Literacka choinka, czyli książki nadające się na świąteczny prezent

Święta coraz bliżej, dlatego warto przypomnieć sobie o książkach, które byłyby mile widziane pod choinką każdego książkoholika. Kończący się powoli rok przyniósł fanom sportu wiele ciekawych premier.

DLA ESTETY

Sebastian Frej – fotograf i pasjonat piłki nożnej, który kilkanaście lat temu wyjechał na stałe do Wielkiej Brytanii – to autor albumu „Football Passion. Buenos Aires”, który na początku stycznia trafił do obrotu na kilku ogólnodostępnych platformach sprzedażowych.

Podobnie jak w przypadku Przemka Niciejewskiego (autor albumu „Going to the match„, Wydawnictwo Magnus, 2016), Frej w swoim albumie nie skupia się głównie na piłkarzach, czy wydarzeniach na boisku – to byłoby zbyt oczywiste. Jego uwagę przykuwa coś znacznie bliższego dla odbiorcy piłkarskiego spektaklu – emocje kibiców. Ameryka Południowa słynie z gorącej atmosfery na trybunach, a Argentyna jest doskonałym przykładem tej właśnie tezy. Dzieci, starcy, kobiety, jedni zasmarkani, inni zapłakani – Sebastian Frej w jednym z wywiadów dla Mateusza Święcickiego i Filipa Kapicy wyliczał stany, w jakich spotkać można fanów na futbolowych arenach w kraju Leo Messiego.

Świetny album z pięknymi zdjęciami jest możliwy do nabycia m.in. poprzez sklep Wydawnictwa Mandioca.

Album „Mundial. Historia” prowadzi czytelników od pierwszego turnieju w 1930 roku, który został rozegrany bez eliminacji i w jednym mieście do losowania grup rosyjskiego mundialu w 2018 roku. To opowieść o mundialu w Szwecji, który być może nigdy się nie odbył, narodzinach gwiazdy młodego Brazylijczyka Pele, czy drodze do geniuszu Argentyńczyka Maradony.

Na rynku dostępne były dwie wersje publikacji. Pierwsze wydane zostało przed tegorocznym turniejem, drugie – tuż po nim. Obie  prezentują się na półce znakomicie.

DLA NAJMŁODSZYCH

Sportowa literatura dziecięca w ostatnich latach stała się obszernym segmentem rynku książek sportowych. Spora ilość wydawców postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom najmłodszych czytelników, przygotowując niezliczone ilości skarbów kibica, biografii bądź pozycji historycznych, pisanych językiem przyswajalnym przez dzieci. Tuż przed piłkarskimi mistrzostwami świata swoją premierę miała krótka historia piłki nożnej, spisana przez Michała Gąsiorowskiego.

Na pochwałę zasługuje oprawa wizualna przygotowanego materiału. Twarda oprawa oraz świetne, kolorowe i estetyczne ilustracje sprawią, że dzieci chętnie sięgną po tę pozycję. Chociaż cena okładkowa jest dość spora – 59,90 zł – to każda wydana złotówka jest warta tej ceny. Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że jest to jedna z najlepszych książek sportowych dla najmłodszych, jaka ukazała się w Polsce w ostatnich miesiącach.

DLA FANÓW PIŁKI NOŻNEJ

Piłka nożna w bieżącym stuleciu mało ma wspólnych mianowników ze sportem, który podbijał serca klasy robotniczej jeszcze w poprzednim wieku. Ogromne pieniądze, jakie się w niej pojawiły sprawiły, że środowisko to stało się piaskownicą, gdzie zabawki mają wyłącznie obrzydliwie bogaci – oligarchowie ze Wschodu, szejkowie, czy członkowie królewskich rodzin. To oni kupują najsłynniejsze kluby i wydają krocie na ściąganie do siebie wielkich gwiazd. Ich tropem podążył dziennikarz z Wielkiej Brytanii.

„Klub miliarderów” to nie jest książka tylko o piłce nożnej. To znakomity materiał śledczy, reportaż, który wyjaśnia i interpretuje sytuację geopolityczną współczesnego świata i obnaża hipokryzję napędzaną pieniędzmi. W zasadzie ta książka jest tym, czego oczekiwałem po zeszłorocznej „Brudnej piłce”. Choć tamten tytuł, przygotowany przez niemieckich autorów nie był słabą książką, ostatecznie odsłaniał trochę zbyt mało kulisów funkcjonowania globalnego futbolu i nie został dostatecznie ciepło przyjęty na rynku. Tutaj przez ponad 300 stron nie sposób się nudzić.

Książka została wyróżniona w prestiżowym brytyjskim plebiscycie Sports Book Awards.

Trzeba od razu zaznaczyć, że to nie jest książka o piłce nożnej, chociaż sport jest tutaj stałym tłem opowieści. To przede wszystkim opowieść o naszym wschodnim sąsiedzie – jak twierdzą sami autorzy i co znajduje odzwierciedlenie w jej treści – trochę śmieszna, straszna, a zarazem smutna. „Wbiliśmy się w Rosję w wyjątkowym czasie, w jednym z najczarniejszych dla niej momentów od końca zimnej wojny. Putin i jego „kamanda” grają mecz ze światem, ale i samymi sobą. Grają twardo i brutalnie faulują: zagarniają Krym, atakują Donbas, strzelają w plecy Borysowi Niemcowowi, szprycują na potęgę (…)” – tłumaczą autorzy.

„Najważniejszy mecz Kremla” to obraz Rosji, w której nikt u szczytu władzy nie cofnąć miał się przed niczym, aby sprawić, że „zachód” zachwyci się „wschodem” podczas tegorocznej piłkarskiej imprezy. To opowieść o politycznych zabójstwach (jak Niemcowa), wszechobecnej korupcji (miliardy wydane na Igrzyska Olimpijskie i sportowe areny), ale i życiu zwykłych obywateli, którzy muszą egzystować pośród otaczającej ich rzeczywistości. To w końcu kolejne potwierdzenie na bezkarność oligarchów, którzy póki tańczą tak, jak zagra im Putin mogą liczyć na przychylne spojrzenie swojego „szefa”, którego od sportowej strony reprezentuje nie kto inny, jak właściciel Chelsea FC – Roman Abramowicz.

„Aniołowie o brudnych twarzach” to przede wszystkim książka o kulturze Argentyny, historii, polityce, uwarunkowaniach społecznych, na które piłka nożna miała ogromny wpływ.

Ale nie jest to tylko i wyłącznie książka o piłce nożnej w tym kraju. Ostatnią chyba taką pozycją, którą mogę porównać do książki Wilsona jest „Futebol” Alexa Bellosa, wydany przez Kopalnię. Cała opowieść osadzona jest w tym kulturalno-polityczno-społecznym kontekście, a liczne wyjaśnienia realiów życia pod wojskową juntą czy za czasów Juana Perona budują świetny klimat tej historii.

Bayern Monachium – klub pełen sprzeczności, zawieszony pomiędzy głęboko zakorzenioną lokalną bawarską tożsamością, a globalnym zasięgiem, czymś pomiędzy tytułowym superklubem, a rodzinnym biznesem. Historia aktualnego  (lecz czy przyszłego?) mistrza Niemiec nie jest prosta, jest bardziej sinusoidą, ale gdyby było inaczej, czy byłby jakikolwiek sens pisać o niej książkę?

„To jeden z największych i najbardziej utytułowanych klubów na świecie, a jednocześnie przypomina wielką rodzinę” – czytamy już we wstępie. Warto tę rodzinę odwiedzić, bo jej historia nie zanudzi, jak imieniny u nielubianej cioci. W książce znajdziecie prawdziwe oblicze Bayernu, skryte na co dzień za popularnymi określeniami – „Bayern zawsze był bogaty”, Bayern-Dusel i Mia san mia. „Bayern. Globalny superklub” nie jest kolejną książką będącą kopią wiadomości z Internetu. To pełna historia najlepszego niemieckiego klubu piłkarskiego, która powinna znaleźć się na półce każdego fana futbolu. 8 znaków przedstawiających autora na górze okładki, „Uli Hesse”, to wystarczająca gwarancja jakości.

Dusza powinna być wolna. Te słowa Sokratesa-filozofa doskonale obrazują to, jaką dewizą kierował się w życiu Socrates-piłkarz. Wolność. Rozumiana szeroko, pod każdym pojęciem. Postrzegany był jako buntownik, który odrzucał wszelkie autorytety, zasady i tradycje. Lekceważył znaczenie takich fundamentalnych kwestii w życiu sportowca, jak sen, odpowiednie odżywianie i regularny trening. Zwycięstwo po zakrapianej nocy miało dla niego szczególny smak, bo obalało teorie tych, którzy uważali, że ciało piłkarza należy traktować ze szczególną troską. Ale jego wolność objawiała się nie tylko w kwestiach piłkarskich. To człowiek, który zawsze stawiał warunki, a nie dostosowywał się do nich – także w domu, czy podczas całonocnych imprez z klubowymi kolegami, które kończyły się dopiero wtedy, gdy gościom udało się odnaleźć klucz do domu skrzętnie ukryty przez gospodarza.

Downie nie zachował jednak moim zdaniem umiaru, tak pożądanego przez Sokratesa. Treściowo ten tytuł jest bardzo dobry, jednak próbował wcisnąć do swojej książki za dużo nieistotnych informacji. Część wątków przewija się przez kilka rozdziałów – zwykle niepotrzebnie – przez co ich nadmiar spowalnia lekturę. Mimo wszystko opowieść o tym znakomitym zawodniku to książka, którą warto przeczytać. Choćby ze względu na „Demokrację Corinthians”, której przewodził, czy jego pozostałej politycznej aktywności. Takich piłkarzy już nie ma…

DLA MIŁOŚNIKÓW GÓRSKICH WĘDRÓWEK

Zaryzykuję stwierdzenie, że „Droga Słonia” to najlepsza górska biografia, jaka pojawiła się w Polsce w ostatnich latach. Wyczerpuje temat całkowicie, nie pomijając żadnych szczegółów i napisana jest w sposób, który nie odstraszy od niej także tych, którzy z górami na co dzień nie mają zbyt wiele wspólnego. Gdy czytałem biografię Adama Bieleckiego, a w szczególności Wojtka Kurtyki, pewnych zwrotów i określeń nie rozumiałem, bo były powiedzeniami slangowymi, funkcjonującymi w danym środowisku. Tutaj nie ma na to miejsca, przez co publikacja zyskuje na uniwersalności. Kupując tę książkę nie dacie się zrobić w trąbę.