Wiele osób lekceważy książki o zabarwieniu sportowym, traktując je jako wyidealizowane, przerysowane historie atletów, wiodących luksusowe życie w blasku fleszy. Wyczynowy sport jest jednak nierzadko ciężkim kawałkiem chleba, z którym nie wszyscy potrafią sobie poradzić.
W pierwszym kwartale 2015 roku wydawnictwo Sine Qua Non wypuściło na rynek długo zapowiadaną biografię Roberta Enke – niemieckiego golkipera, który w 2009 roku popełnił samobójstwo rzucając się pod przejeżdżający przez Neustadt am Rübenberge pociąg. Tytuł, spisany przez jego wieloletniego przyjaciela i jednocześnie dziennikarza – Ronalda Renga – w wersji oryginalnej zdobył prestiżowe wyróżnienie w plebiscycie William Hill Sports Book of the Year.
Uderzający w tej książce jest sposób narracji, zgoła odmienny od tych, które czytałem dotychczas. Reng kreśli obraz inteligentnego i pełnego wrażliwości człowieka, który swoje uczucia wyraża za pośrednictwem poezji. Pod tym płaszczem kryła się jednak postać walcząca z chorobą, która zatruwała wszystkiego jego myśli. Depresja, którą w sobie skrywał, a która obwiniała go za wszystkie porażki i błędy, doprowadziła go na ostatnią krawędź, krawędź torów.
Książka zawiera w sobie bogaty opis życia niemieckiego piłkarza, który Renga-dziennikarza dopuścił do siebie najbliżej. Zdradza on czytelnikowi, jakie momenty życia Enke przyczyniły się do pogłębienia jego problemów, dlaczego zalał się łzami po przeprowadzce do Portugalii, co powiedział po ich wspólnym treningu Victor Valdes i jak żałował odrzucenia oferty Manchesteru United. Ból po stracie dwuletniej córki był jednak przy tych problemach tylko błahostką.
Prawie 200 spotkań w Bundeslidze i 8 pojedynków w reprezentacji – dla wielu zawodników pułap nieosiągalny, za który oddaliby wszystko. Nie dla wszystkich jednak sport jest spełnieniem. „Życie wypuszczone z rąk” to świetna lektura, która jednak nie powinna nigdy powstać. Przynajmniej nie w charakterze podsumowania życia a wyłącznie kariery…