Nasz pierwszy raz w Himalajach

Polscy himalaiści

Nasz pierwszy raz w Himalajach

Bartosz Bolesławski

Druga wojna światowa sprawiła, że pierwsza polska wyprawa w Himalaje na długie lata pozostała jedyną. Dwóch pionierów polskiego himalaizmu zostało w górach na zawsze, losy pozostałych naznaczyły totalitaryzmy, które dotknęły XX-wieczną Polskę. Jakub Bujak zaginął pod koniec wojny w górach Walii – ciała nigdy nie znaleziono. Janusz Klarner przeżył wojnę, zaczął nawet pisać wspomnienia z wyprawy na Nanda Devi East, ale komunistyczna władza robiła mu problemy z ich wydaniem. 17 września 1949 r. (cóż za data!) wyszedł ze swojego mieszkania na Saskiej Kępie w Warszawie i wszelki ślad po nim zaginął. Przez lata unikano tematu pionierskiej polskiej wyprawy w Himalaje.

Podobnie jak w przypadku książki „Skoczkowie. Przerwany lot”, którą też miałem przyjemność recenzować, zdecydowanie ciekawsze są te części biografii głównych bohaterów, które nie wiążą się bezpośrednio z ich karierą sportową. W swojej drugiej książce Dariusz Jaroń świetnie dokumentował sukcesy Bronisława Czecha, Stanisława Marusarza i jego siostry Heleny, ale dużo bardziej wciągająca był opowieść o ich smutnych losach wojennych. Tak samo jest w przypadku „Polskich Himalaistów” – nie można nic zarzucić, jeśli chodzi o dokumentację polskiej wyprawy z 1939 r. na Nanda Devi East. Jest opisana dzień po dniu, nie znajdziemy tam większych luk, ale jest to dość suchy opis, albo przynajmniej mnie osobiście jakoś specjalnie nie poruszył. Różnica jest może taka, że kariery Czecha i rodzeństwa Marusarzów już bywały opisywane w różnych publikacjach, tutaj po raz pierwszy polski autor tak dokładnie przedstawił losy Adama Karpińskiego, Stefana Bernadzikiewicza, Jakuba Bujaka i Janusza Klarnera.

Ale zostawmy już osiągnięcia sportowe (o ile himalaizm zaliczymy do sportów, na co nie wszyscy się zgadzają). Dariusz Jaroń w naprawdę fascynujący sposób opisał losy Bujaka i Klarnera po powrocie z wyprawy. A nawet nie tyle ich losy, co próby ustalenia już po ich zniknięciu, co się z nimi faktycznie stało. W swojej ostatniej fazie książka „Polscy himalaiści” przybiera formę dziennikarskiego śledztwa, w którym autor na różne sposoby próbuje rozwikłać zagadki, których przez lata nikt nawet nie próbował rozwikłać, a wręcz (zwłaszcza w przypadku Janusza Klarnera) starał się tuszować. Mimo szczerych chęci i wielkiej pracy autora, dalej tak naprawdę nie wiemy, jak swoje życie skończyli Jakub Bujak i Janusz Klarner. I pewnie nigdy się nie dowiemy. Nawet jeśli nie dotarliśmy do miejsca przeznaczenia, to podróż przez kolejne strony książki Dariusza Jaronia, zwłaszcza w tej trzeciej fazie (po wyprawie), była naprawdę pasjonująca.

Piękną klamrą jest rozmowa z Janem Lenczowskim, wnukiem Jakuba Bujaka. W 2009 r. zorganizował on wyprawę na Nanda Devi East, dokładnie w 70. rocznicę wyczynu swojego dziadka. Nie udało się wejść na szczyt, co jeszcze bardziej każe docenić wyczyn, jakiego dokonali pierwsi polscy himalaiści w historii. Możemy tylko ubolewać, że tuż po tym wybuchła II wojna światowa, a po niej przyszła ciemna noc stalinowska, która nie pozwoliła Polakom wziąć udziału w wielkiej eksploracji Himalajów w latach 1950-1964. Ale może dzięki temu pojawił się pomysł himalaizmu zimowego, który Polakom przyniósł wielką sławę.

Książka Dariusza Jaronia „Polscy Himalaiści. Pierwsza polska wyprawa w Himalaje” wypełnia lukę w polskiej literaturze górskiej i powinna się znaleźć na półce każdego miłośnika gór. Poza tym jest świetnie napisana, bardzo dobrze się ją czyta, a autor w bibliografii daje liczne wskazówki do dalszych książek na temat polskich pionierów w górach wysokich. Książka jak najbardziej godna polecenia.

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.