Spowiedź świecka Recenzja

Spowiedź świecka

Polecane

Książka Huberta Kęski ukazała się w 2017 r. i jest zbiorem 24 rozmów, przeprowadzonych na przestrzeni kilku lat i publikowanych wcześniej w mediach internetowych. Tylko kilku rozmówców wywodzi się ze świata sportu, ale w wypowiedziach pozostałych sport też często się przewija. Niektóre rozmowy są niezwykle ciekawe, inne mniej, w kilku mam nieodparte wrażenie, że bohater po prostu „ściemnia”. Ale nie mogło być inaczej, biorąc pod uwagę tak egzotyczny zbiór „wywiadowanych”. Egzotyczny, ale też interesujący i w wielu przypadkach trudno dostępny.

Hubert Kęska dał się poznać jako autor „Męskich Gadek” na portalu Weszlo.com, a Krzysztof Stanowski swego czasu uznawał go za nadzieję polskiego dziennikarstwa. Jak to w życiu bywa, drogi obu panów szybko się rozeszły i Kęska zaczął działać na własną rękę. Wychodząc z założenia, że porozmawiać można z każdym, dotarł do wielu niezwykle kontrowersyjnych osobistości: jasnowidz Krzysztof Jackowski, były członek gangu z Pruszkowa Jarosław Sokołowski „Masa” czy najsłynniejszy z coachów dr Mateusz Grzesiak. Dobór rozmówców jasno sugeruje, że sporty walki to ulubiona dziedzina Huberta Kęski. „Spowiedź świecka” była jego pierwszą książką, potem ukazały się jeszcze „Zwykli, niezwykli” (2018) i „Zrozumieć boks” (2019). Wszystkie trzy są utrzymane w podobnej konwencji, czyli stanowią zbiór wywiadów. „Zwykli, niezwykli” były niejako przeciwwagą do „Spowiedzi świeckiej” – w pierwszej książce Kęska rozmawiał z prezydentami, biznesmenami, milionerami, generalnie ludźmi sukcesu. W drugiej zwrócił się do „zwykłych Kowalskich”:

Chciałbym pogadać z młodym człowiekiem (gimnazjum/liceum), który ma własne spojrzenie na świat, przyszłość. Może angażować się społecznie lub już zawodowo. Macie takiego brata/siostrę, syna/córkę, kolegę/koleżankę, sąsiadów? – tak pisał Hubert Kęska na Twitterze 9 lipca 2018 roku, kiedy pracował nad drugą książką. Temat trzeciej zdradza tytuł: są to rozmowy z przedstawicielami świata boksu.

Wróćmy jednaj do opisywanej tutaj „Spowiedzi świeckiej”. Pierwsze zastrzeżenie – tylko niewielka część tej książki to sport, ale na potrzeby tego portalu recenzuję ją jako całość, nie skupiam się tylko na rozmowach ze sportowcami, czy tych częściach rozmów z nie-sportowcami, które sportu dotyczą. Drugie zastrzeżenie – poza rozmową ze śp. Pawłem Zarzecznym, większość wywiadów dotyczy sportów walki (poza Rafałem Sonikiem i Aleksandrem Dobą), które niezbyt lubię. Z tego powodu byłem tym bardziej wymagającym czytelnikiem. Trzecie zastrzeżenie – z racji obowiązków recenzenckich książkę przeczytałem „od deski do deski”, jednak zalecam raczej czytać konkretne rozmowy. Kilka jest na tyle ciekawych, że do nich z pewnością wrócę.
Na początek może napiszę, co mnie w tej książce najbardziej razi. Po przeczytaniu całkiem ciekawej rozmowy ze Zbigniewem Stonogą, napotykamy taką oto notkę:

Ta rozmowa nigdy nie miała miejsca. Choć miała się odbyć chwilę przed zgłoszeniem się przez Stonogę do zakładu karnego. (…) Opierając się na rozmowach z Jackowskim, własnej wiedzy na temat pana Stonogi oraz zebranej faktografii stworzyłem ów wywiad. Ma on mniej więcej taką samą wartość jak publikowane ostatnio bestsellerowe dyskusje z Hitlerem i Stalinem. Stonoga prawdopodobnie tak odpowiedziałby na zadane przeze mnie pytania, ale to wciąż jednak fikcja. (s. 310)

Przychylam się do stwierdzenia, że wywiady nigdy nie przeprowadzone są niekiedy (a może nawet zazwyczaj) dużo ciekawsze niż te przeprowadzone, ale w tym wypadku mamy pomieszanie stylów. „Spowiedź świecka” to literatura faktu, szczere rozmowy na trudne tematy, więc fikcyjny wywiad w samym środku pasuje tutaj jak kwiatek do kożucha. Mimo że jest ciekawy, niepotrzebnie znalazł się w tej książce.

Jest też kilka takich wywiadów, po których spodziewałem się dużo więcej, np. Paweł Zarzeczny – odniosłem wrażenie, jakby rozmowa odbyła się w pośpiechu, a nieodżałowany „Pablo” nie miał zbyt wiele czasu dla Huberta Kęski. Jako dawny „korwinista” z wielką chęcią czytałem wywiad z Januszem Korwinem-Mikke, ale tutaj też nic nadzwyczajnego się nie pojawiło. Być może to moja wina, bo już tyle wywiadów z JKM obejrzałem i przeczytałem, że zazwyczaj wiem, jak odpowie na dane pytanie. Lech Wałęsa jak zwykle sporo kręcił, ale tam akurat pojawił się interesujący fragment o jego przygodzie bramkarskiej:

Sam broniłem, na podwórku. Z uwagi na krótkie nogi, brak żelaznej kondycji i szybkość. Miałem znakomity refleks, mało kto mógł mi strzelić. Bieganie za piłką nigdy mi się nie podobało. Szczególnie jak miałem to robić z dziewiętnastoma innymi chłopakami. Bramkarz to sport indywidualny. Ja jestem indywidualistą w każdej mierze. (s. 9)

Do zbioru wielkich historycznych postaci w młodości grających na bramce, dochodzi więc kolejna (bramkarzami byli też Jan Paweł II, Ryszard Kapuściński, Kazimierz Wierzyński czy Niels Bohr). Niezbyt też wciągnęły mnie rozmowy z wojownikami MMA czy bokserami. Kiedyś Paweł Zarzeczny poświęcił niemal cały odcinek kultowego „One Man Show” Tymoteuszowi Świątkowi – omawiał jego przypadek jako wzorzec debila. Po rozmowie Huberta Kęski z tym wojownikiem, a zwłaszcza po późniejszym obejrzeniu jego dostępnych w sieci walk, niestety muszę przyznać rację śp. Zarzecznemu… Bardzo kontrowersyjne poglądy ma Marcin Różalski, ale ta rozmowa dała mi do myślenia. Nie zgadzam się z „Różalem”, lecz z ciekawością przeczytałem jego opinie. No i rozmowa z twórcami KSW (Martin Lewandowski, Maciej Kawulski) jest warta uwagi, choć trzeba ją traktować bardziej jako rozmowę z prężnymi biznesmenami niż przedstawicielami sportów walki.

Na koniec chciałbym jednak napisać o tym, co najlepsze w „Spowiedzi świeckiej”. Prezydent Aleksander Kwaśniewski to nigdy nie była moja bajka pod względem politycznym, ale cenię go za klasę i szerokie horyzonty („zapalenie goleni” w Charkowie już wybaczyłem). Także w rozmowie z Hubertem Kęską wygłosił wiele nieszablonowych opinii, przytoczył całą masę ciekawych historii. Zaimponowało mi także ciepłe wspomnienie o śp. Lechu Kaczyńskim, z którym nigdy nie grali politycznie do tej samej bramki.

Jeśli natomiast chodzi o zainteresowanie sportem, generał Jaruzelski w ogóle go nie miał. Wałęsę sport także niespecjalnie pochłaniał. Komorowski był pod tym względem dość mocno ograniczony. Muszę za to przyznać, że rozmawialiśmy o piłce nożnej z Lechem Kaczyńskim. Był kibicem futbolu, ale jeszcze większym lekkiej atletyki. Miał świetną pamięć i doskonale rejestrował wszystkie wyniki. Myślę, że niejeden miałby problem wygrać z nim pojedynek na sportową wiedzę. Gdybyśmy zapytali go o wynik Lewandowskiego z lat pięćdziesiątych, czy np. Chromika na trzy tysiące z przeszkodami, recytowałby z pamięci. (s. 242)

Nie wierzę w możliwość jasnowidzenia, ale mimo tego z przyjemnością przeczytałem rozmowę z Krzysztofem Jackowskim. Obszerna i ciekawa, nie ma zbędnego chwalenia się, a jedynie wspominanie konkretnych historii. Wrażenie zrobił na mnie też Cezary Pazura, który pokazał swoją wrażliwą czy wręcz melancholijną stronę. Pouczające są rozmowy z bp. Tadeuszem Pieronkiem, Jurkiem Owsiakiem, Aleksandrem Dobą czy Dawidem Ozdobą. Rafał Sonik mówi też wiele ciekawych rzeczy, jak choćby to, że w swoich firmach na kierowniczych stanowiskach woli kobiety. Dlaczego? Odsyłam do książki.

Zdecydowanym numerem jeden jest dla mnie rozmowa z Krzysztofem Kozakiem, legendarnym już (chyba można tak napisać) producentem i wydawcą polskiego rapu (poza tym moim krajanem z Łańcuta). Jest to najdłuższa obok Marcina Różalskiego rozmowa w „Spowiedzi świeckiej” i porusza temat zupełnie do tej pory dla mnie nieznany. Przechodząc przez liceum siłą rzeczy musiałem czasem słuchać rapu, ale tak jak sporty walki, nigdy nie była to moja bajka. Natomiast opowieść Krzysztofa Kozaka czytałem z wypiekami na twarzy, wnikając w fascynujący, nieznany wcześniej świat. I jeszcze sceneria tej rozmowy – obok jakiegoś straganu na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Dworce w Warszawie akurat nieźle poznałem, podróżując do i z Warszawy regularnie od 2005 r. Na Zachodnim też często bywałem i może nie jeden raz przechodziłem obojętnie obok Krzysztofa Kozaka, w ogóle nie zdając sobie sprawy, jak ciekawą historię kryje ta postać. Zresztą każdy człowiek, nawet ten na pozór zupełnie przeciętny, może kryć w sobie niesamowitą opowieść – tak samo chyba myśli Hubert Kęska, stąd pomysł na książkę „Zwykli, niezwykli”. Dlatego niezmiernie się cieszę, że autor „Świeckiej spowiedzi” planuje „coś grubszego” z Krzysztofem Kozakiem, o czym pisał niedawno na Twitterze.

Trzeba też z całą siłą podkreślić świetne przygotowanie Huberta Kęski do każdej rozmowy – historię swojego rozmówcy znał zawsze dogłębnie i miał konkretny plan na wywiad. Może ewentualnie „Masie” trzeba było zadać kilka trudniejszych pytań, ale łatwo to pisać, siedząc w ciepłym fotelu przed laptopem. Już samo spotkanie z takim człowiekiem to przeżycie dość ekstremalne, a co dopiero przepytywanie go. Bardzo fajnym pomysłem były też krótkie notki przed i po każdym z wywiadów, zdradzające trochę okoliczności każdego spotkania. Tylko czemu na każdym zdjęciu ilustrującym kolejny rozdział jest Hubert Kęska zamiast bohatera rozmowy? A mówiąc poważnie – „Spowiedź świecka” to bardzo ciekawy zbiór wywiadów z gronem naprawdę nietuzinkowych ludzi. Niektórzy nie są do końca szczerzy, inni nie mówią niczego ciekawego, ale jako całość pierwsza książka Huberta Kęski robi naprawdę dobre wrażenie. Nie trzeba czytać wszystkich rozmów po kolei, ale naprawdę warto sięgnąć po „Spowiedź świecką”.