Rowerem na szczyt. Trenuj z Majką Recenzja

Rowerem na szczyt. Trenuj z Majką

Patronat

Okładka

Aktywni sportowcy jeśli już decydują się brać udział przy pisaniu książki, ograniczają się zwykle do autoryzacji własnych biografii. Na polskim rynku literatury sportowej zaobserwować można było kilka odstępstw od tej reguły, jak dietetyczny poradnik Novaka Djokovicia, czy nietypowa, bardziej psychologiczna opowieść Victora Valdesa. Są również zawodnicy, którzy próbują udzielać porad swoim fanom.

11 kwietnia 2018 roku Wydawnictwo Agora wydało drugą książkę Mai Włoszczowskiej. Po publikacji z 2014 roku, którą napisała wespół z Julianem Obrockim („sz(K)oła życia„, Burda Publishing), reprezentantka Polski w kolarstwie górskim przygotowała wraz z Karoliną Oponowicz poradnik pod nazwą „Rowerem na szczyt”. Jego założeniem była próba odpowiedzi na pytania nurtujące fanów tej dyscypliny sportu, które wzbogacone zostały o wstawki biograficzne, jak chociażby anegdoty z zawodów.

Zarówno ta, jak i poprzednia książka Włoszczowskiej są lekturami, które ciężko zakwalifikować do jednego gatunku. „Rowerem na szczyt” co do zasady ma być poradnikiem, jednak dużo w nim też czegoś, co nazwałbym mini wywiadem-rzeką. Prócz rad dotyczących jazdy na rowerze znaleźć można bowiem tutaj sporo rozmów głównej bohaterki i współautorki publikacji, co sprawiło, że publikacja rozrosła się do dość sporych rozmiarów. Nie ukrywam, że utrudnia to w pewnym stopniu wyszukiwanie interesujących informacji, ale do fanów Mai na pewno trafi.

Wewnątrz możemy przeczytać o tym, jak dobierać rowery podczas kupna, czy skompletować strój na rower, o ćwiczeniach wzmacniających, czy diecie. Mówiąc krótko – pełen zakres informacji dla początkujących miłośników rowerowych wycieczek. Nie ma bowiem co ukrywać, że poradnik jest kierowany głównie do nich – bardziej zaprawieni w bojach mogą nie znaleźć tutaj wiadomości dla siebie.

Będę się powtarzał, ale Wydawnictwo Agora nie zawodzi pod kątem oprawy graficznej książek – jest ona niezwykle estetyczna, wzbogacają ją liczne zdjęcia i grafiki, a całość dopełniają schematy ułatwiające zaznajomienie się z kwestiami dotyczącymi świata rowerów. Choć nie jest to priorytet, należy takie podejście chwalić i je podkreślać. Mamy 2018 rok, a wciąż na rynku pojawiają się publikacje, które odstraszają swoim wyglądem. Nawet najlepszy materiał ciężko się sprzedaje, jeśli nie jest odpowiednio opakowany.

Nie poprę tego statystykami, ale zakładam – i chyba się nie mylę – że większość użytkowników jednośladów to nie zawodowcy, tylko amatorzy potrzebujący dostać się rowerem na zakupy, do pracy, czy po prostu – w konkretne miejsce. Tacy ludzie nabywają poradniki, aby znaleźć w nich choć kilka nietypowych i ciekawych porad, które ułatwią im poruszanie się tym środkiem transportu. Osobiście korzystałem swego czasu z rowera 2-3 razy w tygodniu na krótkiej trasie – aby dojechać na trening. Po lekturze „Rowerem na szczyt” nie nazwę się oczywiście ekspertem w tej dziedzinie, ale moja wiedza, jako amatora została nieco rozbudowana. Czytelnicy mający już jakieś pojęcie o kolarstwie raczej będą zawiedzeni, ale dla kompletnych laików, jak ja, książka może okazać się w jakimś stopniu cenna. Tego typu kolarskie vademecum jest potrzebne na rynku, a głośne nazwisko na okładce z pewnością sprawi, że publikacja znajdzie swoich nabywców.

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysztof Baranowski[/dropshadowbox]

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.