Na wstępie uprzedzę: do biografii sportowców, zwłaszcza aktywnych, podchodzę z rezerwą, tym bardziej, jeśli dotyczy ona piłkarzy. Często (nie zawsze) są to historie widziane z jednej strony. Ta strona, czyli główny bohater, stara się przedstawić siebie w jak najlepszym świetle, co samo w sobie sprawia, że prawda jest tylko moja albo „bardziej moja”. Są jednak biografie, które wyłamują się z ram „pięknej laurki”. Do takich należy książka Rene Stauffera. Przy czym: to książka o wielkim sportowcu, więc siłą rzeczy od takich stwierdzeń w niej autor nie ucieka. W końcu chodzi o wybitnego sportowca i basta!
Stauffer jednak na celu miał zupełnie co innego niż przedstawienie świętego wizerunku Federera. Pokazał, jak jeden z najbardziej rozpoznawalnych Szwajcarów w świecie kształtował się jako tenisista. Ewoluował. Jaką przemianę przechodził, kiedy wspinał się na szczyt i pozostawał na nim przez wiele lat, bijąc rekord w swojej dyscyplinie. Jakim był człowiekiem kiedyś i potem, gdy stał się sławny. Skąd czerpał siłę i gdzie szukał motywacji, by być lepszym i lepszym. To droga przez wczesne życie Rogera, jego początki w tenisie, rozkwit kariery i wielki come back. Wokół powrotu szwajcarskiego tenisisty na kort zbudowana jest zresztą cała narracja pierwszej części książki.
Stauffer „daje” nam nie tylko pełny obraz giganta tenisa, ale – co być może ważniejsze – stworzył psychologiczny rys Federera. Człowieka, którego zna od lat. Z którym przeżył wzloty (ich zdecydowanie więcej!) i upadki. Któremu towarzyszył na wielu turniejach. Z którym przeprowadził mnóstwo wywiadów. Federer zaufał Staufferowi, wpuścił go do swojego świata, przez co ten mógł przepytać niezliczoną liczbę osób z najbliższego otoczenia zawodnika, tworząc kompletny wizerunek Federera-sportowca i Federera-człowieka. Właśnie ta ludzka twarz Federera, świetny kontakt z mediami, wysoce rozwinięte zdolności interpersonalne, szacunek wobec przeciwników, empatia, usposobienie, uświadamiają, że aby być pionierem, liderem, wielką postacią, trzeba mieć do tego odpowiednie predyspozycje. Przecież Federer nie zawsze taki był. Musiał nauczyć się samego siebie, pokonać własne ograniczenia w głowie, zerwać z łatką osoby nieumiejącej radzić sobie z emocjami.
Z książki (podzielonej na cztery części – każda skupiona na innym okresie życia RF) dowiemy się też, ile pracy i poświęcenia kosztuje bycie najlepszym w tym, co robisz. Niby każdy o tym wie, a nie każdy potrafi mieć w sobie tyle samozaparcia, by osiągnąć szczyty. Nie mam (nie mamy, prawda?) wątpliwości, że Roger Federer osiągnął szczyt szczytów. Zarówno w tenisie, jak i w działalności poza tenisem. I tu i tu się spełnił i spełnia. Mamy więc Federera-tenisistę oraz Federera propagatora i ambasadora tenisa w jednym. Te ostatnie kwestie Stauffer także nam przybliża.
Reasumując, po biografię jednego z najwybitniejszych Szwajcarów, powinien sięgnąć tyleż fan dyscypliny, Federera, co po prostu kibic sportowy. Bo Federer to postać, która dawno już swoją popularnością wykroczyła poza granice tenisa. Jest jednym z najważniejszych sportowców dzisiejszych czasów. Jest ikoną popkultury, inspiracją i przykładem dla młodych. W końcu kimś, dzięki komu ten sport osiągnął taką popularność. Federer zamienił tenis w sztukę. W estetykę. To nie sztuka dla sztuki, a sztuka w sztuce. Spójrzcie tylko na jego zagrania…
… i sięgnijcie po książkę napisaną przez Szwajcara o Szwajcarze.