Rach-ciach-ciach, czyli pchamy, pchamy! Recenzja

Rach-ciach-ciach, czyli pchamy, pchamy!

Dobrze dobrana para komentatorów nadaje kolorytu każdej relacji sportowej. Fani biathlonu i kolarstwa mogą dziękować losowi, iż zdołał on skojarzyć ze sobą Krzysztofa Wyrzykowskiego i Tomasza Jarońskiego, którzy w maju wydali książkę identyczną, jak ich relacje – pełną humoru, wzajemnych złośliwości, ale również zdradzającą kulisy dziennikarskiego fachu.

13 maja premierę miała książka „Rach-ciach-ciach, czyli pchamy, pchamy”, nawiązująca tytułem do najpopularniejszych powiedzeń wprowadzonych do języka sportowego przez obu wspomnianych panów. Napisana w formie dialogu zdradza w kilkunastu rozdziałach poglądy dziennikarzy na najpopularniejsze tematy (nie tylko związane z preferowanymi przez nich dyscyplinami) oraz streszczając ich medialne kariery.

Jaroński i Wyrzykowski jako wysłannicy swoich redakcji uczestniczyli w Igrzyskach Olimpijskich, wspominając najciekawsze historie, jakie podczas nich przeżyli. Atakują „Przegląd Sportowy”, który ich zdaniem w dawnych czasach był redagowany bardziej profesjonalnie. Dyskutują o dopingu, wszechobecnym we współczesnym sporcie. To jednak tylko fragment tego, o czym dowiedzieć się można z ich ciekawych wspomnień.

Książka wzbogacona została o zbiór najciekawszych cytatów, jakie padały na wizji podczas relacji sportowych prowadzonych przez głównych bohaterów.