Gdy nie jesteś szkolnym osiłkiem, a zostajesz zaatakowany na korytarzu, masz dwa wyjścia – stanąć do walki słownej bądź fizycznej lub wyśmiewać samego siebie, by zasiać w głowach napastników ziarno niepewności. „Agresywne typki mnie zaczepiały, a ja obracałem to w żart. Albo nabijałem się z nich, albo z samego siebie – wiele zależało od tego, jakiego kalibru byli twardzielami. Gdy zdawali mi się niebezpieczni, naigrywałem się z siebie. Gdy widzieli mnie na boisku, klęli jeszcze bardziej, ale już w bardziej łagodnym dla mnie kontekście”. Autor tych słów – Peter Crouch – również jest napastnikiem, lecz nie szkolnym, a boiskowym. I stanął w opozycji do swoich kolegów po fachu, pisząc nietypową biografię. Pełną humoru, sarkazmu, docinek wobec samego siebie i znajomych z szatni.
Książka swoją premierę miała 15 maja 2019 roku. Na 368 stronach angielski napastnik próbował wyjaśnić czytelnikom „Jak być piłkarzem”. Postawił w tym przypadku na prześmiewczą formę – nabija się w niej zarówno ze swojego wyglądu, czy stylu ubierania, jak i z kolegów z szatni, którzy wyróżniają się ekstrawagancją lub narcyzmem. W niektórych przypadkach dostaje się również tym spokojnym zawodnikom – każdy, niezależnie od swojego charakteru może trafić na celownik Croucha, który jest wyjątkowo celny. Piłkarz nie atakuje nikogo w sposób wulgarny i chamski. Wszystkie anegdoty mają na celu wbicie szpileczki o odpowiedniej grubości a czasem są skierowane wyłącznie po to, by danego człowieka pochwalić za niepodążanie na ślepo za panującymi trendami.
Peter Crouch wygląda na sympatycznego człowieka i taki też obraz człowieka buduje jego publikacja. Uwagi ma trafne, zabawne i często nietypowe. Co istotne – to nie jest książka tylko i wyłącznie do pośmiania się. Niektóre rozdziały poświęcone są sposobom postrzegania piłki nożnej jako źródła utrzymania, czy sposobu na życie. Piłkarz analizuje w nich wybrane aspekty swojej pracy, pokazując jej oblicze ze swojej perspektywy. Kiedy trzeba – jest śmiesznie. Kiedy trzeba – jest poważnie. Ale częściej jest śmiesznie.
Zawsze uważałem, że siłą dobrej książki – nie tylko sportowej, ale ogólnie biografii – jest to, czy po lekturze gdzieś wewnątrz naszej duszy czytelniczej pali się ta iskierka zainteresowania daną historią jeszcze długo po przeczytaniu. Czy mamy takie poczucie po ostatniej stronie, że fajnie byłoby z głównym bohaterem porozmawiać, poprzekomarzać się, czy po prostu w jakikolwiek sposób wymienić z nim poglądy twarzą w twarz. Crouch jawi się w swojej publikacji jako typowy chłopak z sąsiedztwa, koleś, z którym każda osiedlowa impreza musi się udać. Wzbudza w czytelniku wyłącznie pozytywne emocje i pisze szczerze. Były na rynku takie tytuły, w których każda kolejna strona wywoływała uśmiech politowania. Tutaj owszem uśmiech jest, ale wyłącznie w jego pozytywnym znaczeniu.
Poza kilkoma drobymi błędami „Jak być piłkarzem” technicznie przygotowana jest bardzo dobrze. Bartosz Sałbut przetłumaczył ją w taki sposób, że nie straciła nic ze swojego uroku widocznego w pierwowzorze.
„Jak zostać piłkarzem” to świetna, pełna anegdot i dobrego humoru książka poświęcona jednemu z najbardziej rozpoznawalnych angielskich piłkarzy ostatnich lat. Zgrabność, z jaką Crouch posłużył się słowem pisanym była równie wielka, jak ten wspaniały strzał:
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysiek Baranowski[/dropshadowbox]
Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.