Kim jest Giorgio Chiellini? Odpowiedź na to pytanie zna każdy kibic piłki nożnej.
“Obrońca Juventusu i reprezentacji Włoch” – powie jeden. “Legenda Juve, członek legendarnego tercetu Buffon, Bonucci, Chiellini” – doda ktoś inny.
Oczywiście, to prawda. Jednak Chiellini jest kimś więcej niż bardzo dobrym obrońcą. To inteligent, amator matematyki, człowiek o szerokich horyzontach, autor książki o Gaetano Scirei (środkowy obrońca Juventusu, tragicznie zmarły w Polsce w 1989 roku, rozegrał dla tego klubu prawie 400 meczów, były reprezentant Włoch, mistrz świata).
Jego druga książka, autobiografia o tytule „Io, Giorgio” (pl. „Ja, Giorgio”), ujrzała światło dzienne we Włoszech w maju 2020 roku. Od razu wzbudziła wiele kontrowersji. “Kielon” nie gryzie się w język, krytykuje znane w środowisku postaci, wygłasza odważne sądy.
Niecały rok później, dzięki Wydawnictwu Otwarte z Krakowa, mamy okazję przeczytać polskie tłumaczenie zatytułowane “Piłkarz, który nie chodzi na skróty. Autobiografia”.
Zostając w temacie matematyki, książkę opisałbym słowem – sinusoida.
W czasie lektury poznajemy wiele twarzy Chielliniego. Jest osobą bardzo wrażliwą i bystrą, boiskowym zawadiaką, który lubi prowokować i przepychać się z przeciwnikami, ale jednocześnie jest oddanym ojcem dla swoich córek. Sposób, w jaki opisuje rzeczywistość i porównania, które stosuje są dowodami jego obycia i oczytania. Jak sam pisze, bardzo lubi książki, w szczególności kryminały.
Opisuje siebie używając takich słów jak: fatalista, racjonalista, empiryk. W innym miejscu wspomina o imperatywie kategorycznym, korzysta z oksymoronów (“cudowny ból”), a karierę piłkarza porównuje do bycia astronautą (również jest “oderwany od rzeczywistości”, ale prędzej czy później “wróci na ziemię” i będzie musiał odnaleźć się wśród “zwykłych ludzi”).
O oglądaniu meczów z trybun z powodu kontuzji pisze:
“Jestem kapitanem Juventusu i muszę być z drużyną! Czułem się jak generał obserwujący bitwę ze wzgórza”.
Jednocześnie Giorgio raczy nas wieloma banałami w stylu:
“Jeśli coś robisz, rób to na poważnie”
“Trenerzy to wspaniała rzecz”
“Największa wada Contego? Ma obsesję na punkcie piłki i żyje nią dwadzieścia cztery godziny na dobę”
Kompletnie nietrafione są fragmenty, które oddzielają niektóre rozdziały. Są zaznaczone kursywą i sprawiają wrażenie, jakby Chiellini nachylał się do nas i mówił coś “na marginesie”. Nie przekazuje w nich żadnych ciekawych przemyśleń. Niczego byśmy nie stracili, gdyby ich nie było.
We fragmencie na temat edukacji słusznie pisze o tym, że jest bardzo ważna i że stara się tłumaczyć młodym zawodnikom Juve, żeby jej nie zaniedbywali. O swoich studiach magisterskich pisze:
“Tytuł magistra ekonomii zdobyłem w ciągu siedmiu lat (najpierw licencjat, później przerwa i studia magisterskie). Zrobiłem to nie jako ‘Chiellini della Juve’, ale zwykły, pracujący student Giorgio, do którego profesorowie podchodzili bez taryfy ulgowej”.
Nie mogę się z tym zgodzić. Giorgio studiował bardzo długo, w ogóle nie pojawiał się na uczelni (na Uniwersytecie Turyńskim, studiował zgodnie z Indywidualną Organizacją Studiów, popularnie zwaną IOS-em), na egzaminy umawiał się, kiedy chciał, a jeśli nie udało mu się uzyskać zaliczenia, po prostu umawiał się na inny termin. To wygląda jak taryfa ulgowa. Tak czy inaczej, nauka w czasie zgrupowań i ostateczne uzyskanie tytułu magistra ekonomii zasługują na duży szacunek.
O swoich przemyśleniach nt. finansów w piłce nożnej pisze:
“Jako analityk sprawozdań finansowych mogę powiedzieć, że wszystkie duże kluby są mocno zadłużone, ale udaje im się utrzymać dzięki wysokim dochodom. Ich stabilność jest na akceptowalnym poziomie”.
Może to skrzywienie zawodowe (jestem analitykiem finansowym zainteresowanym ekonomią piłki nożnej), ale od “analityka sprawozdań finansowych” oczekiwałbym ciekawszych wniosków.
Ostatecznie książka jest bardzo przyjemną rozrywką. W porównaniu do innych biografii piłkarzy jest bardzo dobra. Szczególnie podobały mi się przemyślenia Giorgio nt. roli boiskowej obrońców oraz opis rytuałów około meczowych.
Myślę, że spodoba się nie tylko kibicom “calcio”. Doceniam fakt, że Giorgio napisał ją sam, nie korzystał z pomocy ghostwritera. Pracował nad nią w czasie rehabilitacji po zerwaniu więzadeł krzyżowych, do którego doszło w końcówce sierpnia 2019 roku.
Jeden z wielu rozdziałów (łącznie jest ich aż 25, ale są krótkie, dodaje to dynamiki) wyraża duży szacunek członkom Insuperabili, czyli organizacji non-profit, dzięki której dziesiątki niepełnosprawnych dzieci grają w piłkę nożną. Cały dochód z książki „Io, Giorgio” trafił do nich.
Na koniec kilka słów o wydawnictwie.
Pomimo tego, że firma ma na swoim koncie publikacje piłkarskie, autobiografia Chielliniego jest wydana niechlujnie. Mam wrażenie, że gdyby wyszła spod ręki konkurencji, wielu błędów udałoby się uniknąć.
Lista zarzutów jest długa… Od “Pucharu Świata” i “meczów Mistrzostw Włoch”, poprzez brak przypisów z informacjami na temat osób, które nie są szerzej znane, po brak tłumaczenia włoskich wtrąceń. Książkę czyta się tak, jakby tłumaczyła ją osoba nie mająca pojęcia o piłce nożnej, co samo w sobie nie przesądza o niskiej jakości pracy. Jednak, jeśli tak było, ktoś powinien zadbać o stosowne poprawki.
W rozdziale “Bestia i zawodnicy, których nie znoszę”, którym Giorgio wzbudził kontrowersje opisując krytycznie wybranych zawodników, znajdziemy taki oto fragment:
“Harry Kane niczego się nie boi. Jest wytrzymały fizycznie i ma naprawdę wszystko czego potrzebuje piłkarz. Niestety, często ulega kontuzjom. Cóż to jednak za siła, co za osobowość. Jest chyba najbardziej kompletnym zawodnikiem wśród naszych nowych nabytków.”
Nie, nic was nie ominęło. Kane cały czas jest graczem Tottenhamu…
Książka nie jest zaktualizowana, pomimo tego, że od jej pierwszego wydania we Włoszech minął prawie rok. Brakuje przypisów, z których czytelnik dowie się, że m.in. o tym, że Maurizio Sarri po sezonie odszedł z Juventusu, a jego miejsce zajął Andrea Pirlo.