„Czarodziej z Dortmundu” – pojawiła się w Polsce swego czasu publikacja o takim tytule. Z jej okładki z szelmowskim uśmiechem spoglądał na czytelnika jeden z najsympatyczniejszych trenerów we współczesnej piłce nożnej. Teraz, kilkanaście sukcesów później, Jurgen Klopp pojawia się w kolejnej biografii wydanej w naszym kraju.
15 października za sprawą Wydawnictwa Znak, na polskim rynku literatury sportowej pojawiła się biografia Jurgena Kloppa – „Robimy hałas” – będąca przekładem „Bring the noise” autorstwa Raphaela Honigsteina. Jej tłumaczeniem zajął się człowiek będący polską ikoną Liverpoolu FC – Radosław Chmiel – odpowiedzialny m.in. za biografię Stevena Gerrarda, czy „LFC. 125 lat„. Czy pozycja ta ma szansę zrobić na rynku – zgodnie z okładkową tezą – szum i harmider?
Zachowując wszelkie proporcje, „Robimy hałas” Honigsteina przypominała mi nieco podczas czytania biografie tworzone przez Guillema Balague. Opowieść o Kloppie nie jest napisana sztywnym, sztampowym językiem. Niemiecki autor w interesujący sposób manewruje po życiu swojego bohatera, tworząc niechronologiczny obraz jego dochodzenia do aktualnego etapu kariery. Siłą rzeczy biografia Kloppa jest po części historią Mainz, które najbardziej ukształtowało jego dotychczasowe życie. Sporo miejsca zajmuje tutaj także Borussia Dortmund, czyli okres największych sukcesów trenerskich Kloppa. Liverpool FC to wciąż otwarta księga, w związku z czym jest go tutaj zdecydowanie mniej.
Czytamy zatem o relacji Jurgena z ojcem – może nie trudnej, ale na pewno ciężkiej, bowiem to właśnie na niego senior rodu przelał wszystkie swoje sportowe ambicje. Podobnie jak Socrates, którego biografia także wydana została w ostatnich tygodniach, Klopp należał do gatunku piłkarzy-intelektualistów, którzy kroczą przez życie z jasno określonym planem. Bohater książki doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich ograniczeń, mawiając, że jest więźniem własnego ciała – chociaż doskonale wiedział, jak zagrywać niektóre piłki, jego stopy nie wykonywały należycie zalecanych im poleceń. Klopp był bowiem średnim piłkarzem – za słabym na 1. Bundesligę, a za dobrym na trzeci poziom rozgrywkowy. Tak trafił na zaplecze niemieckiej ekstraklasy, która wbrew pozorom, w latach 80. i 90. ubiegłego wieku wcale nie dawała wielkich możliwości a jej zaplecze finansowe nie gwarantowało utrzymania rodziny.
Niestety, gdybym napisał, że książka ma też swoją negatywną stronę, byłoby to wielkie niedopowiedzenie. Pomijam już sporą liczbę literówek, ale błędów merytorycznych jest w niej zdecydowanie za dużo. Zacznijmy od nieprawdziwych nazw klubów – Rot-Weiss Essen to tutaj Rot-Wiess Essen, VfL Wolfsburg to WfL Wolfsburg (!), VfB Stuttgart to VfB Stuttgard (!!), a Liverpool FC to FC Liverpool (!!!). Na tylnej stronie okładki straszy FSC Mainz. W ogóle przedrostki FC w nazwach klubów spotkała tutaj niekonsekwencja – raz są, a raz ich nie ma (Manchester City, choć powszechnie tak się nazywa, również ma w swojej nazwie ten „problematyczny” człon). Dodatkowo, z Austrii Wiedeń też zrobiono tutaj FC, a jeśli redaktor uparł się, żeby już on był, to w tym przypadku jedynym właściwym jest FK (Fussball Klub). Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia nazwanie krajowych rozgrywek pucharowych „Mistrzostwami Niemiec”, dzięki czemu Borussia Dortmund pokonała w ich finale Bayern Monachium 5:2. Wcześniej w tekście wspomniany został Puchar DFB-Pokal – to jakby napisać, że cofamy się w tył. Ktokolwiek, kto ma pojęcie o piłce nożnej zauważy, że osoby odpowiedzialne za wydanie tej pozycji na rynku polskim nie są jakkolwiek związane z piłką nożną. Dziwi to o tyle, że inna futbolowa tegoroczna książka Znaku – „Klub miliarderów” – ustrzegła się takich problemów.
Pomimo tych karygodnych wpadek, „Robimy hałas” jest książką wartą uwagi. Honigstein jest dobrym autorem, który rzetelnie podszedł do tematu, zamieszczając w swojej publikacji informacje, które nie były dotąd szerzej omawiane. Publikuje sporo cytatów z Christiana Heidela, czy innych ważnych w życiu Kloppa postaci. To także pierwsza tak dokładna analiza pracy i życia człowieka, który ukształtował piłkarską karierę Roberta Lewandowskiego.
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysztof Baranowski[/dropshadowbox]