Erhard Loretan. Ryczące ośmiotysięczniki Recenzja

Erhard Loretan. Ryczące ośmiotysięczniki

Okładka

Gdyby zapytać przypadkowo spotkane osoby o największe postaci himalaizmu, o zdobywców wszystkich czternastu ośmiotysięczników, czyli Korony Himalajów i Karakorum, z dużym prawdopodobieństwem większość wymieniłaby Reinholda Messnera i Jerzego Kukuczkę.

Niewielu jednak wspomniałoby trzeciego na tej zaszczytnej liście, czyli Erharda Loretana. Dlatego też warto sięgnąć po książkę „Ryczące ośmiotysięczniki”, aby poznać historię tego mało popularnego, aczkolwiek równie wybitnego, co wyżej wymieniona dwójka, himalaisty.

„Nigdy nie zadawałem sobie pytania, dlaczego się wspinam – tak jak nigdy nie zadawałem sobie pytania, dlaczego żyję.”

„Ryczące ośmiotysięczniki” to zaktualizowana wersja książki, która po raz pierwszy została opublikowana w 1996 roku. Wbrew popularnemu obecnie trendowi nie rozpoczyna się więc od przełomowego momentu w życiu Erharda Loretana, ale początkiem jego fascynacji górami i wspinaczką. Chronologicznie poznajemy kolejne osiągnięcia Szwajcara, zarówno te najbardziej spektakularne, czyli zdobywanie szczytów mierzących ponad osiem tysięcy metrów, jak i relacje z pozostałych wypraw. Wśród tych ostatnich między innymi stanięcie na szczycie Mount Epperly na Antarktydzie, co Loretan uczynił, jako pierwszy człowiek na świecie.

„Zrobiłbym wszystko, nawet najgłupszą rzecz, byle tylko wyruszyć w góry.”

Czytając tę pozycję odnosi się wrażenie, że Loretan żył w górach, non stop się wspinał i zdobywał kolejne szczyty. Właściwie poza wspomnieniami z kolejnych wypraw nie poruszył innych tematów. Góry i wspinaczka były jego pasją i całym życiem, co doskonale zostało ukazane w książce. Pod koniec każdego rozdziału zawierającego wspomnienia wyczynów Loretana znajduje się komentarz napisany przez współautora książki – Jeana Ammanna. To niezwykle wartościowy element „Ryczących ośmiotysięczników”. Dziennikarz przedstawia sylwetki osób blisko związanych z Loretanem. Zasypuje czytelnika ciekawostkami oraz wyjaśnia wiele aspektów dotyczących himalaizmu. Zdradza fakty dotyczące jego życia prywatnego, które na zawsze go naznaczyły. Ponadto ostatni rozdział lektury poświęca śmierci Erharda Loretana.

„Bardzo szybko zrozumiałem, że góry to gra i tak jak w każdej grze obowiązują tu określone reguły.”

Bez wątpienia wyczyny szwajcarskiego himalaisty były ekstremalnie trudne i godne podziwu. Jednak czytając tę lekturę w ogóle się tego nie odczuwa. Wszystko wydaje się proste, wręcz zwyczajne. Takie wrażenie spowodowane jest specyficznym podejściem Szwajcara do własnych osiągnięć. Loretan nie uznawał ich bowiem za bohaterskie. Do gór podchodził z wielkim szacunkiem, a wszelkie komercyjne ekspedycje go irytowały. O swoich wyprawach opowiadał nie tylko ciekawie, ale także z pewnym dystansem, a czasem nawet humorem. To wszystko sprawia, że właściwie od pierwszych stron czujemy dużą sympatię do himalaisty. Lektura jest bardzo dobrze napisana, czyta się wręcz błyskawicznie.

„[…] alpinista, choć nie należy go mylić z masochistą, uwielbia ocierać się o granice wytrzymałości.”

Sięgając po „Ryczące ośmiotysięczniki” dowiecie się, kim Loretan chciał zostać w dzieciństwie oraz czy udało mu się to dziecięce marzenie spełnić w dorosłym życiu. Przeczytacie, z kim odbył pierwsze większe wspinaczki, a także, co najbardziej podobało mu się w samotnych wyprawach. Odkryjecie, jaki miał styl wspinaczki, czy też, kiedy Wojciech Kurtyka stał się legendą. Dowiecie się również, dlaczego Andy to góry osobliwe, a nawet jaką teorię na temat szczęścia wyznają alpiniści.

Przeczytacie jak Szwajcar zdobył trzy ośmiotysięczniki w ciągu… piętnastu dni! A Everest w czterdzieści trzy godziny! Dowiecie się, dlaczego ekspedycja na Makalu, choć zakończona sukcesem, nie budziła w nim szczególnej dumy. Odkryjecie także jak istotny był dla Loretana wyścig o Koronę Himalajów i Karakorum.

„Zapewniam, że trudniej walczyć z ludzką głupotą niż z górą. W górę można wbić haki.”

Choć znaczna część wypraw zakończyła się pomyślnie, to rzecz jasna nie zabrakło również wśród nich niepowodzeń, wypadków, a także najgorszych scenariuszy, czyli śmierci partnerów Loretana. Tych przykrych wydarzeń Szwajcar również nie pominął. Jednym z najbardziej dramatycznych epizodów była powolna śmierć Pierre’a-Alaina Steinera podczas wyprawy na Czo Oju, który umierał na oczach Loretana. Innym trudnym momentem było zasypanie przez lawinę, w wyniku którego rdzeń kręgowy Szwajcara został zmiażdżony w 90 procentach! Dowiecie się jak przebiegała akcja ratunkowa, a także, w jaki sposób pomimo tak groźnego wypadku udało mu się wrócić nie tylko do zdrowia, ale przede wszystkim do wspinania się.

„Nikt nie potrafi sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy patrzy się na konającego przyjaciela i czuje się całkowitą bezradność w obliczu życia, które powoli ulatuje.”

Odkryjecie, co dzieje się w ciele człowieka, który wspiął się na wysokość 8000 metrów, czyli na czym polega choroba wysokościowa. Dowiecie się, jakie mechanizmy wykorzystuje ludzkie ciało, by radzić sobie z wysokością. Przeczytacie nawet, dlaczego alpiniści często zmagają się z… hemoroidami.

Co oznacza nazwa Kanczendzonga? Którą górę alpiniści nazywają „fabryką marzeń”? Ile litrów płynów należy przyjmować na dużych wysokościach? Co w żargonie alpinistów oznacza stwierdzenie, że zbocze jest „cykorne”?

„[…] zdobywanie ośmiotysięcznika to stąpanie jedną nogą w zaświatach.”

Podsumowując „Ryczące ośmiotysięczniki” to pozycja, która pozwala poznać życie i osiągnięcia jednej z największych postaci himalaizmu. Dlatego też bez wątpienia powinna znaleźć się na liście lektur obowiązkowych każdego fana gór.

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Anna Hombek[/dropshadowbox]

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.