Otylia Jędrzejczak zakończyła sportową karierę ponad pięć lat temu, mimo to nadal jest pierwszą osobą, którą polski fan sportu przywołuje myśląc o pływaniu.
To trzykrotna medalistka olimpijska, wielokrotna medalistka mistrzostw świata i Europy, trzykrotna rekordzistka świata, a także najlepszy polski sportowiec w latach 2004, 2005 i 2006 w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Patrząc jedynie na listę sportowych osiągnięć polskiej pływaczki można by rzec, iż jej życie to pasmo sukcesów. Jednak 1 października 2005 roku życie Otylii naznaczyła tragedia, wypadek samochodowy, w którym zginął jej ukochany brat, Szymon.
W jaki sposób Otylia Jędrzejczak z Kochłowic dotarła na olimpijskie podium? Ile musiała poświęcić, aby stanąć na szczycie? Jak udało jej się powrócić do życia i sportu po tragicznym wypadku? Jak obecnie wygląda jej życie? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na wymienione pytania, a tym samym bliżej poznać historię polskiej pływaczki, koniecznie sięgnijcie po jej autobiografię.
„Nic gorszego niż na tamtej drodze spotkać mnie już nie mogło.”
„Moja historia” to jednak nie tylko autobiografia Otylii Jędrzejczak, ale swego rodzaju rozliczenie z przeszłością oraz zamknięcie pewnego etapu w życiu. To szczera, momentami bardzo osobista lektura. Otylia dzieli się z czytelnikiem nie tylko swoją historią, najwspanialszymi chwilami, jak i najgorszymi, ale także wierszami, listami czy też fragmentami dziennika, materiałami bardzo osobistymi. Ponadto pomiędzy główną narracją znajdują się liczne fotografie oraz wypowiedzi osób związanych z Otylią – rodziców, przyjaciół, trenera, psychologa, innych sportowców, a nawet byłego narzeczonego. Oni również opowiadają część historii pływaczki. Co więcej „Moja historia” to spora dawka motywacyjna, gdyż Otylia ukazuje, jak wiele można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy.
„Przez wiele lat pływanie było całym moim życiem.”
W przeciwieństwie do większości autobiografii historia Otylii Jędrzejczak nie została przedstawiona chronologicznie. Książkę podzielono na siedem rozdziałów. W każdym z nich Otylia opisuje pewną część swojego życia. Niestety nie wszystkie są równie wciągające. Jędrzejczak skupiła się w znacznej mierze na ludziach, przez co o samym pływaniu w porównaniu do całości opisywanych treści jest zdecydowanie za mało, jak na książkę sportsmenki. Oczywiście przeczytacie o pływackich początkach Otylii, konflikcie z wieloletnim trenerem, czy też igrzyskach olimpijskich. Jednak chciałoby się więcej, dużo więcej sportu. Tak naprawdę oprócz Igrzysk żadna inna wielka impreza nie została bliżej opisana. Szkoda. Dlatego też po lekturze pozostaje niedosyt.
Co się tyczy bardziej osobistych kwestii autobiografii Otylii, to fragmentów o dzieciństwie, rodzicach, czy bracie Szymonie nie mogło zabraknąć. I nie zabrakło. Natomiast rozdział o miłościach Otylii, czyli jej byłych chłopakach, obecnym partnerze oraz dzieciach jest stanowczo zbyt rozbudowany. I stanowi najsłabszy punkt omawianej lektury. Mimo wymienionych mankamentów autobiografia polskiej pływaczki to książka, którą bez wątpienia warto przeczytać.
„W basenie wielokrotnie dawałam upust emocjom, wykrzykiwałam pod wodą to, co we nie siedziało.”
Czytając tę książkę dowiecie się, dlaczego Otylia w ogóle zaczęła w dzieciństwie pływać, o czym myślała podczas długich treningów, czy też ile kilometrów przepływała rocznie. Odkryjecie, dlaczego otrzymała pseudonim Mutombo, w jaki sposób szybko zrzucała wagę przed ważnymi startami, jak również dlaczego nie zamierza uczyć pływać swoich dzieci.
Otylia Jędrzejczak w swojej książce opowiada o początkach życia sportowego w Pałacu Młodzieży w Katowicach, a także latach spędzonych w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Krakowie. Przeczytacie historie o fałszywym alarmie bombowym w szkole oraz chodzeniu po parapecie za oknem na czwartym piętrze. Dowiecie się też, dlaczego dyrektor krakowskiego SMS-u nie chciał jej przepuścić do następnej klasy, choć oceny zapewniały jej promocję.
Prócz tego przeczytacie, w jaki sposób Jędrzejczak próbowała się pocieszyć po braku awansu do finału w swoim pierwszym w życiu olimpijskim starcie. Dowiecie się, co zabrała na pamiątkę ze wszystkich igrzysk, z wyjątkiem tych z Londynu, a także gdzie znajdują się jej olimpijskie medale. Pływaczka zdradza, co było dla niej największą motywacją przed IO w Pekinie oraz jakie relacje łączą ją z polskim sztangistą Szymonem Kołeckim.
„[…] codzienne życie zawodowego sportowca to nie uśmiechy na podium, medale, wielkie pieniądze z kontraktów reklamowych, tylko pasmo udręk i niedogodności przetykane chwilami euforii.”
Jednym z najbardziej osobistych i trudnych rozdziałów lektury, jest ten dotyczący brata pływaczki. Otylia opowiada o Szymonie, wspólnym dzieciństwie i dorastaniu, wreszcie feralnym dniu i wypadku, w którym stracił życie. Wspomina przebieg zdarzeń, ostanie słowa brata, życie po tragedii. Dzieli się również listami, które napisała do Szymona, po jego śmierci. Wyznaje ponadto, co powstrzymało ją od urzeczywistnienia myśli samobójczych.
Sporo miejsca poświęca również wieloletniemu trenerowi Pawłowi Słomińskiemu. Przedstawia kulisy ich współpracy. Wspomina dobre, jak i bolesne momenty. Ujawnia jak trener zachował się po jej tragicznym w skutkach wypadku samochodowym. Zdradza, w jaki sposób przez lata nią manipulował. W końcu rozpamiętuje, co trener powiedział przed jej najważniejszym startem na olimpiadzie w Pekinie.
„Gdy wierzyłam w treningi potrafiłam być nie człowiekiem, ale maszyną.”
„Moja historia” to lektura dla fanów pływania, jak i sportu w ogóle, a także dla miłośników wszelkich biografii. To opowieść o niełatwym życiu sportowca, pokonywaniu własnych słabości i radzeniu sobie z życiowymi dramatami. Pozycja niepozbawiona wad, ale bez wątpienia godna polecenia.
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Ania Hombek[/dropshadowbox]
Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.