Barca – czy jest tutaj co zbierać?

Krzysiek Baranowski

Simon Kuper, holenderski dziennikarz, znany jest dzisiaj bardziej z felietonów do Financial Timesa, jednak swoją literacką karierę zaczynał od pisania o sporcie właśnie. Jest wielkim fanem Ajaxu, który był osią jego książki „Futbol w cieniu Holokaustu” (znakomitej!), za którą w 1994 roku otrzymał wyróżnienie w prestiżowym plebiscycie William Hill Sports Book of the Year. Dzisiaj postanowił przyjrzeć się szansie, jak i przekleństwu, jakie otrzymała w ostatnich latach FC Barcelona.

Nowa książka Kupera – „Barca. Powstanie i upadek klubu, który kształtował nowoczesną piłkę nożną” – to jedna z ostatnich sportowych premier Wydawnictwa Sine Qua Non. Autor opiera się w niej na kilku ostatnich dekadach funkcjonowania hiszpańskiej drużyny, stawiając tezy mające wyklarować przyczyny tytułowego „upadku”, czyli sytuacji, w której zespół stanął nad finansową przepaścią, w której ostatnim krokiem były gigantyczne kontrakty Leo Messiego. Argentyńska gwiazda światowego futbolu stała się dla Barcelony zarówno szansą, jak i przekleństwem, ale nie byłoby dream-teamu Pepa Guardioli, gdyby nie Johan Cruyff, którego rolę podkreślają wszyscy „biografowie” ekipy z Katalonii. Tak jest i tym razem, co wydaje się być naturalne biorąc pod uwagę miejsce wychowania Kupera, jego fascynacji Ajaxem i holenderskim futbolem. Okazuje się, że nawet do tak wyeksplotowanego tematu można dorzucić coś nowego, bo Kuper pisze o wpływie Johana na FCB w sposób świeży i niesztampowy.

A podjąć temat Barcelony w ten sposób w ostatnich latach nie jest łatwo, ponieważ w minionej dekadzie na rynku pojawiło się wiele pozycji opowiadających o kulisach kreowania jej piłkarsko-historycznej tożsamości. Tylko w naszym kraju mieliśmy obszerne tomiska pokroju „Barca. Życie, pasja, ludzie” (Jimmy Burns), „Barça vs. Real. Wrogowie, którzy nie mogą bez siebie żyć” (Alfredo Relano), „Dziedzictwo Barcelony” Jonathana Wilsona i wiele biografii Leo Messiego, siłą rzeczy opisujących to, co działo się wewnątrz klubu. Uzupełniały je pozycje mniej lub bardziej oczywiste – „Wojna światów” Thibaud Leplata, „Złota dekada” Leszka Orłowskiego, „Głos z szatni”, „366 dni wokół FC Barcelony”, czy nieco mniej udanie spisane życiorysy Johana Cruyffa, Pique, Puyola, czy Neymara. Niezależnie jednak od ich jakości, temat katalońskiego klubu podejmowany był już w tak wielu publikacjach, że dołożyć do tej dyskusji wątek nowy i niewyeksploatowany jest trudno. To jednak Kuperowi doskonale się udało, zwłaszcza w drugiej części książki.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

To właśnie tutaj autor opuszcza wątki ogólne, historyczne i związane z rozwojem katalońskiej tożsamości (lepiej od Filipa Kubiaczyka w „Historia, manipulacja i trauma. Przypadek Katalonii” nie zrobi u nas tego nikt!), by przejść do ulubionego cruyffowskiego słowa entorno („środowisko”), powtarzanego przez niego jak mantrę w wielu okolicznościach. Kuper stara się również analizować pionierskie podejście do wielu spraw związanych z prowadzeniem klubu, które później okazuje się dla każdego pioniera zgubne – w końcu ktoś, z kim walczyłeś twoje rozwiązania skopiuje, ale jednocześnie je udoskonali, zostawiając cię w tyle.

Priorytetowym wątkiem jest zaś związek Barcelony z Messim, w którym hasło Mes que un club przestało być aktualne – to klub stał się zależy od piłkarza, stając się ostatecznie ofiarą tego związku. Rozwód z Messim był nieunikniony i konieczny, bo to „małżeństwo” już dawno stało się toksyczne i wymagało pójścia na wiele kompromisów głównie przez jedną ze stron.

– Być może ta historia właśnie dobiegła końca. – takimi słowami Kuper podsumowuje tę książkę. Ma wątpliwości, czy problemy, które narastały przez lata da się rozwiązać bezboleśnie. Ja nie mam wątpliwości, że to publikacja, po którą warto sięgnąć. Świetna, wielowątkowa opowieść, która poza nielicznymi fragmentami wciąga bezgranicznie.