Awaryjne zebranie personelu, czyli jak Samson przebiegł maraton

Mój nowojorski maraton

Awaryjne zebranie personelu, czyli jak Samson przebiegł maraton

Okładka

Wkrótce zacznie się ostatni kwartał 2019 roku a stąd już coraz bliżej do postanowień noworocznych, które zwykle opierają się na wszelkiego rodzaju planach treningowych – równie ambitnych, co nierealizowanych. Patronem nieużywanych karnetów na siłownię zakupionych pod wpływem impulsu w styczniu jest Isaac Newton, który zauważył, że „jeśli na ciało nie działa żadna siła, to ciało to pozostaje w spoczynku”. Przez wiele lat na ciało Sebastiena Samsona żadna siła nie działała. Do czasu…

Sebastien Samson to pochodzący z Francji absolwent wydziału sztuk wizualnych na uniwersytecie Bordeaux III. Współpracował z popularnym francuskim magazynem „Le festin”, a w 2005 roku stworzył krótki dokumentalny komiks o jednej z najbardziej prestiżowych francuskich uczelni wojskowych Saint-Cyr. Do 36 roku życia poświęcał się pracy nauczyciela i dopiero w 2010 roku opublikował swój pierwszy pełnometrażowy komiks „Journal d’une bipolaire”: pamiętnik osoby dwubiegunowej, którego scenariusz napisał Patrice Guillon i jego córka Émilie. Teraz, za sprawą Wydawnictwa Marginesy na polskim rynku literatury sportowej pojawił się „Mój nowojorski maraton” (oryg. „Le marathon de New York à la petite semelle”), czyli 192 strony o tym, jak zdecydował się pokonać jeden z najbardziej popularnych dystansów na świecie.

Ta autobiograficzna opowieść jest rysunkową wizją przygotowań artysty do imprezy organizowanej na ulicach Nowego Jorku. Samson pokazuje proces, w którym z cherlawego wymoczka, łapiącego zadyszkę przy podbiegnięciu do autobusu staje się (wciąż) amatorskim biegaczem, potrafiącym zadbać o własne ciało i odczytującym sygnały, które to ciało mu daje. „Mój nowojorski maraton” to swego rodzaju opowieść o walce z samym sobą, pokonywaniu słabości i budowaniu pewności siebie.

Na uwagę zasługuje obecna tutaj spora dawka humoru. Autor nie wchodzi w patetyczne tony, tworząc ze swojego komiksu poradnik. To luźna historia, którą można (wręcz należy) traktować z przymrużeniem oka. Francuz potrafi wbić sobie szpilę, często wyśmiewa swoje fizyczne ograniczenia wynikające ze stacjonarnego trybu życia. Zwłaszcza wewnętrzna walka, zobrazowana w sposób przypominający bajki z serii „Było sobie życie” ma swój urok. Awaryjna zbiórka personelu, składająca się z krwinek przy pierwszym wysiłku fizycznym rozbawiła mnie do łez.

Choć cały komiks ma prawie 200 stron, to wciąż komiks a nie książka, więc spokojnie można przejrzeć go w godzinę. A jest co przeglądać, bo rysunki Samsona, choć wyłącznie czarno-białe, są przejrzyste i ciekawe. Cena nie odstrasza, bo obecnie tytuł ten dostać można na stronie wydawnictwa za niespełna 30 złotych.

„Mój nowojorski maraton” pod przykrywką sportowej rywalizacji jest komiksem, który niesie ważne przesłanie – nieważne jaki masz cel, ważne jest to, ile masz motywacji, by go zrealizować.

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysiek Baranowski[/dropshadowbox]

 

Komiks został przekazany do recenzji przez wydawcę.