Wolność – czym ona właściwie jest? Gdy wypowiadamy to słowo, myślimy o nieskrępowanej możliwości wyboru, o tym, że człowiek pełen swojego majestatu i godności jest kowalem własnego losu. Wolność to w końcu sztuka, dzięki której możemy pokonać przeszkody, przed którymi stawia nas los. Właśnie dlatego Wojtek Kurtyka obrazuje nam „Sztukę wolności”.
W lutym 2018 roku Wydawnictwo Agora wydało kolejną książkę, która ma szansę dać mu tytuł Sportowej Książki Roku w kategorii górskiej. Książkę nietypową, bo zagranicznej autorki (Bernadette McDonald), z polskim bohaterem (Wojtek Kurtyka), która pierwotnie wydana została za granicą („Art of freedom. The life and climbs of Voytek Kurtyka”), którą dopiero teraz przetłumaczono na język ojczysty postaci, o której opowiada. Na 347 stronach Kanadyjka opisuje niezwykłe życie tego wspinacza, który bardziej znany jest za granicą, niż we własnym kraju. W Polsce zawsze podziwiano Jurka Kukuczkę, mówiono o Wandzie Rutkiewicz. Na temat Kurtyki rozmawiali tylko znawcy tematu górskich wypraw, bo to, co wyczyniał na skalnych półkach było sztuką innego rodzaju – dziwną, odległą i nietypową.
Już początek publikacji zdradza postawę, jaką przez całe życie prezentował rozmówca autorki. Trafiamy bowiem w środek batalii o przyznanie Kurtyce prestiżowej nagrody – „Złotego Czekana”. Wojtek uważa, że alpinizm jest zbyt skomplikowanym tworem, aby poddawać go wszelakim ocenom i porównaniom, więc odrzuca kategorycznie możliwość odebrania takiego wyróżnienia. Postrzega on swoją pasję wieloaspektowo i nie chce w ten prosty sposób doprowadzić do jej degradacji. Środowisko pozostaje jednak nieugięte i – nie mając wyboru – musi on ostatecznie nagrodę przyjąć.
„Sztuka wolności” jest tytułem nieprzypadkowym – to historia człowieka wolnego, zarówno na ziemi, jak i w górach, człowieka, który nie uzyskał stosownych zaświadczeń Polskiego Związku Alpinizmu, a i tak się wspinał tam, gdzie chciał. Człowieka, który pomijał procedury i pozwolenia, a i tak wspinał się po szczytach, które sobie wymarzył. W tym wszystkim docenić należy styl autorki, która wykazała się doskonałym piórem i wyczuciem emocji Kurtyki. To prawdopodobnie dlatego to właśnie jej zaufał Wojtek, dając jej ekskluzywną możliwość spisania swojej biografii.
W tej beczce miodu znajdzie się również łyżka dziegciu. Momentami „Sztuka wolności” staje się nazbyt szczegółowa, przez co może zanudzić czytelnika, którego nie interesują bardzo intensywne opisy poszczególnych wypraw (zwłaszcza nadużywane są rozległe opisy biwaków). Opowieść traci przez to na dynamice i ciężko przebrnąć wówczas do kolejnego rozdziału. Cała opowieść też urywa się w nieoczekiwanym momencie – z górskich szczytów przenosimy się nagle na galę rozdania wspomnianych na początku nagród i ostatecznie rozstajemy się z Kurtyką.
Jakość wydania – jak to w przypadku książek Agory – jest bardzo dobra. Twarda okładka, ładne ilustracje, poprawna korekta i skład – nie można się do niczego przyczepić.
Niech się cieszą, póki mogą, bo w przyszłym roku na pierwsze miejsce w biografiach wjeżdża Wojtek Kurtyka 😉
— Maciek (@osiemtysiecy) 15 lutego 2018
„Sztuka wolności” to kolejna książka górska, która zdaje się mieć w sobie cechy uniwersalnej publikacji – trafić bowiem powinna nie tylko do wielkich fanów górskich wypraw, ale również do czytelników, którzy nie są związani z tą dyscypliną, a oczekują od książki po prostu ciekawej historii.
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysztof Baranowski[/dropshadowbox]
Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.