Nie widzę przeszkód

Nie widzę przeszkód

Nie widzę przeszkód
Nie widzę przeszkód

Śmiech zamiast łez. Działanie zamiast rozkładania rąk. Prawda zamiast stereotypów.

Zastanawiasz się, jak niewidomy napisał książkę? Najwyższa pora rozpocząć lekturę. Wycieczkę po barach, murze chińskim i mieszkaniu, gdzie godzinami szuka się kluczy odłożonych na nie swoje miejsce.

Nigdzie indziej nie znajdziesz opowieści o tym, jak ślepy zgubił kulawego albo złamał białą laskę na złodzieju. Tylko tutaj doświadczysz dylematu głównego bohatera: zgubić protezę oka czy płynąć po życiowy rekord?

Marcin Ryszka, sportowiec i dziennikarz, nie uważa się za kogoś wyjątkowego. Żyje jak każdy: ma pracę, żonę, uprawia sporty, zwiedza świat, zajmuje się dzieckiem. Utratę wzroku w wieku 5 lat potraktował nie jako przekleństwo losu, ale szansę. Nikt lepiej nie opowie o życiu niewidomych niż on.

Dowiedz się, o czym śnią, jak grają w piłkę i kim w ogóle są niewidomi (podpowiadamy: ludźmi, nie kosmitami!). Będzie też o problemach, ale jeśli liczysz na dramaturgię, rozczarujesz się – podobnie jak żądni sensacji reporterzy, którzy spodziewali się po zawodnikach blind footballu, że płaczą w szatni nad swoim losem.

W tej książce nie ma łez (chyba że chodzi o łzy szczęścia lub śmiechu). Jest za to dawka ogromnej życiowej motywacji i sama prawda.

Chcemy, żebyście ją poznali. ZOBACZYLI niewidomych.

opis pochodzi od wydawcy