Już 9 lutego nakładem Wydawnictwa SQN ukaże się w Polsce książka „Szewczenko. Moje życie, moja piłka”. Autobiografia legendarnego zawodnika Milanu i reprezentacji Ukrainy odsłania kulisy jego piłkarskiej kariery i młodości, naznaczonej katastrofą w Czarnobylu. Znakomity napastnik wspomina pamiętne finały Ligi Mistrzów w Manchesterze oraz Stambule, a także opisuje jak został najskuteczniejszym strzelcem w dziejach derbów Mediolanu i laureatem „Złotej Piłki”.
Fragment książki:
Dudek podskakiwał. Machał rękami. Nadal tańczył, choć mniej ostentacyjnie niż wcześniej. Przeciągnąłem dłonią po włosach, instynktowny gest, żeby pogłaskać ostatnie myśli. Spojrzałem na sędziego, tak jak w Manchesterze. Rozbieg na początku szybki, potem zwolniony. Karny strzelony w środek. Bramkarz, który rzuca się w swoją prawą stronę, ale lewa ręka zostaje zawieszona i piłka trafia właśnie tam, pomiędzy wszystko Liverpoolu a nic Milanu. W granicę. W to dziwne miejsce, w którym jeden centymetr zmienia przeznaczenie.
Finał historii.
Historia finału.
Katastrofa.
The end.
Wszystko to było niewiarygodne. Trzeba jednak uczciwie przyznać Liverpoolowi jego zasługi. Ich kibice – tak jak zresztą i nasi – nie opuścili drużyny nawet na sekundę. Kiedy przegrywali trzema golami, śpiewali jeszcze głośniej. Zdzierali gardła. Jeden impuls, potem drugi i jeszcze kolejny. Wyciągnęli z bagna maszynę, która miała się zatrzymać.
Miała.
Nikt nie uważał, że silnik już wybuchł. Ani na trybunach, ani na boisku. Nasi przeciwnicy cierpieli, bronili się, nie przestawali wierzyć. Podnieśli się po trzech nokautach. O wiele wygodniej byłoby się położyć i zamknąć oczy spuchnięte od ciosów, zmęczenia i bólu, a jednak tego nie zrobili. Szansę na zwycięstwo mieli jedną na sto, na tysiąc, może na milion – trzymali się tej możliwości. I ją wykorzystali. Tak zachowują się tylko wielcy piłkarze. Pamiętam Jamiego Carraghera, który w swoim sportowym życiu, oprócz koszulki reprezentacji Anglii, wkładał jedynie trykot Liverpoolu. Ich Paolo Maldini. Był zmęczony, znajdował się w trudnej sytuacji, tylko cudem trzymał się na nogach. W jednej z ostatnich akcji wyprzedziłem go, on się przewrócił, ale i tak zdołał odebrać mi piłkę, in extremis, siłą woli. Nigdy się nie poddawał.
Przegraliśmy – to prawda. Ale oni wygrali – to również jest prawdą.
Niewykorzystany rzut karny wynikał bardziej z mojego błędu niż z obrony Dudka. Nie uderzyłem dobrze, nie mogłem więc nadać piłce takiej trajektorii, jak bym chciał. Bramkarz Liverpoolu z kolei był w dogrywce wprost rewelacyjny. Z tysiąc razy oglądałem jego podwójną interwencję po moich strzałach, co najmniej sto razy cały mecz. Koledzy wyrzucili nagrania z tego horroru – ja nie. Próbowałem to wszystko dokładnie przeanalizować, ale im więcej patrzyłem, tym mniej rozumiałem. Im usilniej starałem się wyjaśnić, co się stało, tym bardziej zjadało mnie coś od środka. Kwas, który się we mnie wżerał. Budziłem się w środku nocy zlany potem. Zdarzało się, że krzyczałem, strasząc Kristen
Przez trzy miesiące byłem zakładnikiem Stambułu. Tego więzienia pod gołym niebem, strażników w czerwonych mundurach i z pucharem w ręku. Niemal dom wariatów. Albo przestałbym się zadręczać, albo potrzebowałbym jakiegoś specjalisty, żeby sobie z tym poradzić. Zmusiłem się, żeby o tym więcej nie myśleć. „Andrij, zostaw to”, powtarzałem sobie. Było ciężko, ale wyszedłem z tego. Udało mi się.
Sen powoli wracał do normy.
Żegnaj, poduszko z ołowiu. Przestałem krzyczeć.
Liverpool dał z siebie wszystko. Bronił sercem. Po prostu nie mogliśmy wygrać tego meczu.
Opis książki:
Autobiografia legendy Milanu i reprezentacji Ukrainy
Już od dnia, w którym został wybrany do juniorskiej drużyny Dynama Kijów, Andrij Szewczenko czuł, że zostanie zawodowym piłkarzem. Nie przeszkodziły mu w tym odmienne plany ojca, pokusy młodości, ani nagłe przerwanie treningów z powodu wybuchu elektrowni w Czarnobylu.
Prawdziwy punkt zwrotny nastąpił, gdy w wieku 21 lat strzelił hat-tricka w meczu z Barceloną na Camp Nou. Talent odkryty przez Walerija Łobanowskiego sprawił, że trafił do Milanu, a prawdziwą legendą klubu został, gdy wykorzystał decydującego karnego w finale Ligi Mistrzów z Juventusem.
Jaką obietnicę złożył mamie? Co zrobili jego rodzice, gdy po awarii w Czarnobylu wrócił do domu z radioaktywną futbolówką? Dlaczego w drużynie AC Milan grał z numerem 7? Jak przed derbami Mediolanu prowokował go Marco Materazzi? Co usłyszał od Silvio Berlusconiego przed odejściem do Chelsea?
Laureat Złotej Piłki, jeden z najlepszych napastników początku XXI wieku i człowiek, który zmienił bieg historii ukraińskiego futbolu postanowił opowiedzieć o swoim życiu. O dorastaniu w środowisku przesiąkniętym alkoholem i narkotykami. O rodzinie, która wskazała mu właściwą drogę. I o determinacji w drodze na szczyt.