Górskie tragedie według Szczytomaniaka

Ania Hombek

Brawura, brak doświadczenia, wadliwy sprzęt, niesprzyjające warunki pogodowe, zaniedbania, niedopatrzenia, błędne decyzje, czy też zwykły wypadek losowy, albo po prostu pech. Przyczyn górskich tragedii może być wiele, tak jak wiele było wypadków w górach. Które z nich można jednak określić mianem największych? Na to pytanie odpowiada Maciej Piera w książce „Siła przetrwania” wydanej nakładem Wydawnictwa Pascal.

„Za działanie za wszelką cenę wbrew rozsądkowi w górach można zapłacić życiem.”

Historie znajdujące się na kartach książki to największe górskie tragedie danego kraju albo konkretnych gór. Najtragiczniejsze pod względem liczby ofiar. Dlatego też tytuł „Siła przetrwania” jest raczej nietrafiony, w przeciwieństwie do jego drugiej części – „największe górskie tragedie” – która właściwie oddaje tematykę poruszaną przez autora.

Maciej Piera przypomina największą katastrofę lawinową w Tatrach, najpoważniejszą tragedię w historii bułgarskiego alpinizmu, czarny dzień ratownictwa górskiego, czy też dramatyczną wyprawę nazwaną „najdłuższą agonią w historii wspinania.” W zasadzie tylko jeden rozdział nie pasuje do powyższego schematu. To opis życia i śmierci Christa Prodanowa, ikony bułgarskiego himalaizmu. Dla mnie dosyć niezrozumiały wybór, choć historia bardzo interesująca.

„Podłoże uciekło wspinaczom spod nóg […], a młodzi ludzie zaczęli bezradnie zsuwać się w dół, niknąc w masie świeżego puchu.”

Książka podzielona została na trzy części: tragedie tatrzańskie, europejskie i ze świata ogółem. W każdej z nich autor przedstawia kilka odrębnych historii. Odtwarza przebieg wypadków, akcji ratunkowych, a następnie wskazuje przyczyny tragedii. Niejednokrotnie przybliża także sylwetki uczestników opisywanych wydarzeń. Zaprezentowane fakty uzupełniają zaś relacje i wspomnienia ocalałych, świadków bądź ratowników. Czytając tę książkę nie sposób nie docenić ogromnej pracy autora, którą niewątpliwie włożył, aby jak najdokładniej odtworzyć każdą historię.

Kilka słów warto jeszcze poświęcić aspektom graficznym lektury. Okładka, co prawda nie zachwyca, ale zgodnie ze znanym przysłowiem nie oceniamy książki po okładce, tylko zaglądamy do wnętrza. A środek lektury to pozytywy. Sporym walorem książki i dopełnieniem jej treści są liczne fotografie oraz mapy z zaznaczonymi miejscami opisywanych tragedii. Natomiast duża i przejrzysta czcionka sprawia, że wzrok się nie męczy, choć niektórzy stwierdzą pewnie, że to sztuczne zwiększenie objętości książki.

„Wyglądało na to, że sytuacja już dawno wymknęła się spod kontroli.”

Sięgając po tę lekturę dowiecie się ile ofiar straciło życie w największej tatrzańskiej tragedii związanej z zejściem lawiny, poznacie rozmiary owej lawiny, a nawet genezę jej powstania, w miejscu gdzie notuje się zejście lawin raz na około… 30 lat!

Przeczytacie tekst dramatycznego listu, który ostatkiem sił napisał niemiecki alpinista umierający w obozie na Nanga Parbat. Poznacie szereg błędnych decyzji opiekunki grupy z Edynburga, które doprowadziły do największej tragedii górskiej w historii Wielkiej Brytanii.

„Każda upływająca godzina pogarszała sytuację. Śnieg był wszędzie.”

Prześledzicie pokrótce historię górskiego ratownictwa lotniczego i dowiecie się, kiedy w polskich górach przeprowadzono pierwszą akcję ratunkową z użyciem śmigłowca. Przeczytacie również, dlaczego z pozoru nieskomplikowana akcja zakończyła się największą tragedią ratowników w Tatrach.

Odkryjecie, jakie zjawisko określa się mianem deski śnieżnej, co na szczycie Lhotse zostawił pierwszy Bułgar na ośmiotysięczniku, członkowie, której wyprawy stali się prekursorami budowania jaskiń śnieżnych oraz kto jako pierwszy zdobył Lhotse solo, bez użycia dodatkowego tlenu.

Choć „Siła przetrwania” jest jedną z wielu książek górskich na polskim rynku literatury sportowej to z pewnością wyróżnia się tematyką. Wcześniej o górskich wypadkach można było przeczytać nieco na kartach takich pozycji jak „Lekarze w górach. Bohaterowie drugiego planu”, czy też „Niech to szlak! Kronika śmierci w górach”. W przeciwieństwie jednak do tych lektur książka autorstwa Macieja Piery dotyczy wyłącznie górskich tragedii, a autor z podjętego zadania wywiązał się całkiem dobrze. Przedstawione tutaj wydarzenia są nie tylko świetną lekcją górskiej historii, ale przede wszystkim mogą stanowić przestrogę i naukę dla każdego czytelnika.

Książka została przekazana do recenzji przez wydawcę.