GOPR. Na każde wezwanie

Ania Hombek

Co jakiś czas w mediach można napotkać informacje o kolejnym nieodpowiedzialnym zachowaniu turystów w górach i tym samym kolejnej akcji ratowniczej. Często ten rozgłos dotyczy Tatr i TOPR-u. Jednak równie wiele dzieje się w innych polskich górach – Bieszczadach, Karkonoszach, czy Sudetach, nie mniej przecież niebezpiecznych od tatrzańskich szlaków. Na ich terenie na ratunek turystom w opałach rusza Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.

„[…] ratownicy – najczęściej wychodzą w góry, gdy inni z nich uciekają.”

GOPR – to organizacja zabezpieczająca ratowniczo wszystkie polskie góry, z wyłączeniem Tatr. W roku 2022 przypada jubileusz 70-lecia jej powstania. Z tej okazji nakładem Wydawnictwa Agora ukazała się książka „GOPR. Na każde wezwanie” Wojciecha Fuska oraz Jerzego Porębskiego, autorów innych górskich pozycji, m.in. książki „Lekarze w górach. Bohaterowie drugiego planu”.

„Wielu ratowników ma rozwiniętą skłonność do idealizowania, a nawet mitologizowania gór.”

Książka została podzielona na trzy główne części. Pierwsza to historia zrodzenia się turystyki górskiej, a następnie powołania grup ratowniczych oraz rozwój ratownictwa górskiego w Polsce. W kolejnej części znajdują się rozdziały dotyczące poszczególnych grup GOPR, a w nich historie ich powstania i rozwoju, wspomnienia akcji ratowniczych i osób związanych z danym górskim regionem. Ostatnia część lektury to opis różnych innowacji wprowadzanych w GOPR na przestrzeni lat, temat czworonożnych ratowników w strukturach GOPR oraz doniesienia o prywatnych dokonania goprowców w górach wysokich.

Całość została wzbogacona wieloma ciekawymi zdjęciami. Niestety autorzy nie zdecydowali się dołączyć również map z zaznaczonymi miejscami opisywanych akcji górskich, a szkoda.

„Wyżej w górach nie ma ciepłych kryjówek, są za to mróz, wiatr, wyczerpanie powodujące gwałtowną utratę ciepła, a w następstwie wychłodzenia i śmierć.”

Szczerze muszę przyznać, że lektura początkowo mnie zawiodła. Oczekiwałam „czytelniczej adrenaliny”, tymczasem zawiła historia organizacji była nieco nużąca. Ten rys historyczny zajmuje niemal 1/3 pozycji, więc niewątpliwie wpływa na jej ocenę.

Na szczęście odczucia zdecydowanie poprawiły się podczas czytania kolejnej części książki, w której autorzy zamieścili sporo wspomnień z największych akcji ratunkowych przeprowadzonych przez konkretne grupy GOPR. Moim skromnym zdaniem to najlepsza część recenzowanej pozycji. Narracja staje się wtedy dynamiczna i oczywiście bardziej interesująca. Przytoczone historie ukazują odwagę ratowników, potrzebę ich pracy oraz oczywiście bezmyślność i głupotę turystów.

 „W górze toczyła się już walka o życie, a na dole ratownicy nie zostali jeszcze powiadomieni.”

Sięgając po tę książkę dowiecie się, jaką drogę musi przejść kandydat chcący zostać ratownikiem górskim, co czeka go w ramach kondycyjnej części egzaminu oraz jakie jest ograniczenie wiekowe dla kandydatów do GOPR. Odkryjecie, jaki stosunek do GOPR mają ratownicy tatrzańscy, jak radiotelefon odmienił przebieg akcji ratunkowych, a także jak wygląda wózek alpejski służący do transportu rannych. Przeczytacie, co cechuje dobrego ratownika oraz co ratownicy myślą o pomyśle wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń turystycznych za akcje ratownicze w górach.

„Do zadań ratowników należy zwalczanie fałszywego, niczym nieuzasadnionego przekonania, że istnieją w górach bezpieczne drogi, że istnieją całkowicie bezpieczne góry.”

Dowiecie się, co jest często przyczyną śmierci wypadków w jaskiniach oraz dlaczego w niższych górach zdarzają się wypadki wymagające wyczerpujących i wielogodzinnych akcji ratunkowych. Przeczytacie, kiedy i gdzie w Polsce pierwszy raz wykorzystano w akcji ratowniczej śmigłowiec, a także, jakie warunki muszą być spełnione, aby w ogóle można było użyć helikoptera.

„Jeden turysta przeżyje w górach kilka dni w skrajnie niesprzyjających warunkach, inny umrze po kilku godzinach.”

Odkryjecie, kiedy w GOPR zaczął służyć pies oraz po ilu miesiącach szkolenia można ocenić czy pies nadaje się na ratownika. Dowiecie się, jakie rasy psów najczęściej spotyka się w GOPR, a także, w jaki sposób czworonożny ratownik daje znać, czy pod śniegiem znajduje się człowiek wciąż żywy, czy już niestety tylko zwłoki.

„Gdy przeszukujemy lawinisko, pies zastępuje sześciu ratowników. Podczas poszukiwań w lesie nawet dwunastu.”

Przeczytacie o największej akcji w historii polskiego ratownictwa górskiego, w której udział brało ponad tysiąc osób. Odkryjecie, co stało się z mężczyzną, który zszedł na chwilę z szlaku za potrzebą i rozpłynął się w powietrzu, a także, jaką temperaturę miało ciało kobiety, amatorki „suchego morsowania”, kiedy trafiła na OIOM. Dowiecie się nawet jak skończyło się spotkanie bieszczadzkich ratowników z niedźwiedziem.

„Niestety, czasami zadanie polega już tylko na konieczności wydobycia ciała.”

Jak brzmi rota przyrzeczenia ratowniczego GOPR? Co to jest lawina deskowa? Jak wiatr halny wpływa na organizm człowieka? Co odróżnia ratownika od alpinisty? Czy człowiek może przeżyć kilka godzin całkowicie przysypany przez lawinę?

„Pogoda weryfikuje rozsądek i przygotowanie turystów.”

Choć „GOPR. Na każde wezwanie” jest kolejną pozycją na półce z napisem ‘literatura górska’, to z pewnością jest to książka niezwykle ważna i potrzebna. To hołd oddany polskim ratownikom pracującym poza terenem Tatr. To również cenna lekcja, czego w górach zdecydowanie nie należy robić. Polecam wszystkim zainteresowanym tematyką górską.

„[…] to, co dla jednych jest małą górą, dla innych może się okazać szczytem nie do zdobycia.”