Żyjąc w czasach pandemii, kiedy praktycznie codziennie słyszymy hasło „zostań w domu” warto sięgać po książki, które pozwalają, choć na chwilę przenieść się poza swoje najbliższe otoczenie. Dla kibiców tęskniących za futbolem i powrotem na trybuny taką pozycją może być książka Wydawnictwa Dwukropek pt. „Stadiony świata”.
„Stadiony świata” to – zgodnie z podtytułem – ilustrowany przewodnik po najpiękniejszych arenach. Mówiąc dokładniej to ponad dwustustronicowy album, dzięki któremu mamy okazję „zwiedzić” niespełna 50 najbardziej znanych stadionów nie ruszając się z własnej kanapy. Od Wembley i San Siro, poprzez Estadio Santiago Bernabéu i Stadion Śląski, aż po Maracanę, czy La Bombonerę.
Książka jest bardzo ładnie wydana, duży format pozwolił na ekspozycję równie dużych fotografii, które są największym atutem omawianej pozycji. Szata graficzna książki sugeruje, iż album jest dedykowany dzieciom i młodzieży. Bez wątpienia liczne ilustracje przykują uwagę najmłodszych. Jednak album może zainteresować także niejednego dorosłego. Tekst opisujący kolejne piłkarskie obiekty w żadnym wypadku nie został napisany infantylnym językiem, za to zawiera wiele ciekawych informacji. To książka idealna do czytania wraz z dzieckiem, każdy bowiem znajdzie w niej coś dla siebie.
„Ale stadion to nie tylko architektura, to również kibice, historia, emocje.”
Album został podzielony na kilka rozdziałów. Najpierw autorzy przedstawiają areny, na których miały się odbyć mecze tegorocznego Euro, następnie odbywamy podróż po pozostałych wartych uwagi stadionach znajdujących się w Europie, a na końcu „odwiedzamy” najciekawsze obiekty obu Ameryk, Azji oraz Afryki.
„Stadiony świata” to album, który można oglądać i czytać od początku w całości lub na wyrywki z dowolnego miejsca. Wystarczy otworzyć książkę na konkretnym stadionie. I choć opisy kolejnych aren nie są ze sobą w żaden sposób połączone to wszystkie mają podobny schemat. Prezentowane są zdjęcia stadionu, jego nazwa oraz metryczka zawierająca podstawowe dane takie jak państwo i miasto, w którym znajduje się obiekt, gospodarz stadionu, pojemność, rok powstania, a nawet nazwisko projektanta. Dalej poznajemy genezę nazwy areny, historię powstania stadionu, czy też ciekawostki go dotyczące.
„[…] architekci nawiązali do morskiej wody i zaprojektowali stadion, który wygląda jak olbrzymia fala.”
Niestety jak większość publikacji i „Stadiony świata” mają trochę mankamentów. Jeśli chodzi o aspekty wizualne to moja jedyna uwaga dotyczy czcionki, która jak na książkę takich gabarytów jest trochę za mała. To jednak nie stanowi większego problemu. Inaczej jest z wartością merytoryczną książki. Omawiana publikacja jest nowym wydaniem albumu, który ukazał się w 2016 roku. Niestety ewidentnie niektóre opisy zostały skopiowane, bez sprawdzenia i aktualizacji. I tak w książce Cristiano Ronaldo strzela gole zarówno w barwach Realu Madryt na Bernabéu, jak i jest zawodnikiem Juventusu. W Neapolu zaś nadal mamy rok 2016.
To nie koniec wychwyconych przeze mnie błędów. Polska podobno nigdy nie przegrała na Stadionie Narodowym w Warszawie, a Urugwaj organizując pierwsze w historii mistrzostwa świata był już dwukrotnym zdobywcą tego tytułu (?!). Problem pojawia się także, kiedy autorzy wspominają o najstarszym klubie piłkarskim. W „Stadionach świata” jest to Notts County. Angielski klub faktycznie jest najstarszym profesjonalnym klubem piłkarskim na świecie. Jednak za pierwszy klub oficjalnie, również przez FIFA, uznawany jest Sheffield F.C. Twórcy książki pomijając słowo „profesjonalny” przy nazwie Notts County wprowadzają czytelnika w błąd.
Co więcej autorzy nie ustrzegli się także pomyłek w pisowni. Nazwy klubów nie zawsze były odmieniane przez przypadki, część z nich była napisana poprawnie a część po prostu zostawiona w wersji oryginalnej. Mundial notorycznie pisany dużą literą, tak samo jak mistrzostwa świata, choć nie była podawana pełna nazwa konkretnego turnieju. Takich błędów zawsze powinno się wystrzegać, a w przypadku książki dla dzieci należałoby szczególnie zwrócić uwagę na poprawą pisownię.
„Po starym stadionie zostały tylko wspomnienia, ale jego nazwa niezmiennie wywołuje dreszcze zarówno wśród kibiców, jak i zawodników.”
Pomimo powyższych uwag bez wątpienia to pozycja warta uwagi. Książka zawiera nie tylko piękne zdjęcia, ale i naszpikowana jest mnóstwem ciekawostek. Dowiecie się, do czego nawiązuje nazwa Wembley, gdzie krzesełka wykonano z trzciny cukrowej zamiast plastiku, czy też, która arena jest największym zadaszonym stadionem na świecie. Odkryjecie, kim był John Hampden, którego nazwiskiem nazwano arenę w Glasgow, jak również, którą szatnię urządzono zgodnie z zasadami feng-shui.
Sięgając po tę książkę dowiecie się, co jest dłuższe: kolejka linowa na Kasprowy Wierch, a może liny dachu Stadionu Narodowego w Warszawie, a także gdzie po raz pierwszy zastosowano siatki w bramkach. Odkryjecie skąd pochodzi murawa znajdująca się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, który obiekt przypomina pudełko czekoladek oraz co wyróżnia stadion Schalke.
Przeczytacie, dlaczego włoski rząd nie przystał na prośbę władz Neapolu, aby ich stadion nazwać na cześć Diego Maradony. Ponadto dowiecie się gdzie znajduje się największy pływający stadion na świecie, a także architekci, którego obiektu inspirowali się rzymskim Panteonem.
„Taki klub nie potrzebuje stadionu… on potrzebuje świątyni!”
Co zakopano na boisku nowego Wembley? Jak kibice nazywają San Mamés? Pod murawą, którego europejskiego stadionu biegnie… autostrada?! Która arena przypomina statek kosmiczny? Co jest cięższe – wieża Eiffla czy dach Stade de France?
Podsumowując „Stadiony świata” to piękna, wizualna podróż dookoła piłkarskiego świata. Jednak książka ucieszy nie tylko oczy młodszych, jak i nieco starszych miłośników futbolu, ale także uzbroi ich w mnóstwo interesujących faktów.