Zapowiedzi: wrzesień 2021

Zapowiedzi książek, które ukażą się we wrześniu

Wspomnienia legendarnego boksera z KL Auschwitz – „MISTRZ. Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski” to intymny portret człowieka obdarzonego wrażliwością artysty i siłą pięściarza. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska równolegle z premierą kinową filmu „Mistrz” z Piotrem Głowackim w roli głównej.

Dla świata Tadeusz Pietrzykowski jest przede wszystkim bokserem – pierwszym szeregowym więźniem, który stoczył walkę na terenie obozu koncentracyjnego KL Auschwitz, gdzie boksował dla rozrywki esesmanów i dla chleba. Za wygrany pojedynek dostawał jedzenie, którym dzielił się z innymi. Jego zwycięstwa dawały jednak coś więcej – przynosiły otuchę pozbawionym nadziei, wycieńczonym współwięźniom, którzy mogli zobaczyć, jak „Polak pokonuje Niemca”. Dla rodziny to ciepły, wrażliwy człowiek o niezłomnej postawie i olbrzymiej sile charakteru. „Teddy” to również utalentowany malarz, choć nigdy nie kształcił się w tym kierunku.

Być, to być najlepszym, pisał Tadeusz Pietrzykowski. Książka powstała na podstawie odnalezionych i wcześniej niepublikowanych rękopisów pięściarza. Przygotowała ją i okrasiła osobistymi wspomnieniami jego córka Eleonora Szafran. To publikacja, która odsłania prawdziwy, intymny portret człowieka, sportowca, bohatera wojennego, jakiego dotychczas nie znaliśmy.

– Często widziałam, jak pochylony nad biurkiem godzinami robił notatki, jak przypominał sobie bolesne zdarzenia sprzed wielu lat. Pragnął zostawić po sobie coś jeszcze, co byłoby bardzo wartościowe dla następnych pokoleń. Teraz więc moja kolej, żeby spróbować spełnić życzenie taty i w końcu opublikować jego wspomnienia, tym samym ocalić pamięć o nim. O Teddym, obozowym Mistrzu Wszech Wag. Kto, jak nie ja, ma to zrobić. W tej książce oddaję głos przede wszystkim tacie, aby Wam, Drodzy Czytelnicy, sam opowiedział o swoim życiu – Eleonora Szafran, córka.

Tadeusz Pietrzykowski boksować uczył się przed wojną u Feliksa Stamma, słynnego trenera warszawskiego klubu Legia. Zdobył kilkakrotnie mistrzostwo Warszawy oraz wicemistrzostwo Polski Wschodniej w wadze koguciej. Kiedy wybuchła wojna miał zaledwie 22 lata.

W KL Auschwitz stawał do walki z dobrze odżywionymi kapo, często zawodowymi bokserami, którzy byli o kilka wag ciężsi od niego. Walczył także z innymi sportowcami osadzonymi w obozie m.in. z mistrzem Holandii w wadze średniej Leenem Sandersem. Działał również w ruchu oporu, kierowanym przez rotmistrza Witolda Pileckiego. Jego obozowe ścieżki przecięły się też z ojcem Maksymilianem Kolbe. Ocalały, po wojnie, w latach 60. trafił do Bielska-Białej, gdzie pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego i trener w SP 12.


Oto druga odsłona intrygujących opowieści o polskich piłkarzach, którzy podbijali serca kibiców, a na co dzień nierzadko zmagali się z problemami trudniejszymi niż boiskowy przeciwnik. Nie jest to prosta książkowa kontynuacja. Każdy rozdział to zamknięta opowieść, więc po lekturze drugiej części można i warto sięgnąć po część pierwszą.

Bohaterami są zawodnicy z różnych piłkarskich epok, od czasów przedwojennych aż po okres wolnej Polski. I znowu mamy czterdzieści dynamicznych narracji. Nie ma miejsca na dłuższy oddech, bo każda historia toczy się w tempie godnym energetycznego meczu, od którego nie wolno odrywać wzroku. Nie ma również mowy o powielaniu schematu – historie się różnią, ponieważ stoją za nimi nieprzeciętni sportowcy oraz ludzie z wadami i zaletami. Nie wszyscy brylowali w reprezentacji Polski, ale mieli lojalną publiczność, dla której byli ważni i rozpalali emocje. Każdy zasłużył na to swoim talentem i pasją do futbolu, choć zwykle droga na własny piłkarski szczyt była kręta i wysypana ostrymi kamieniami.

Każdy piłkarz to historia zasługująca na osobną interesującą książkę. Tutaj mamy czterdzieści wciągających, skondensowanych, a przez to jeszcze bardziej zdynamizowanych futbolowych opowieści. Jest jak w dobrym piłkarskim meczu – akcja goni akcję!

Dobór piłkarzy nie był oczywisty, tak jak nieoczywiste są ich kariery. Jest tu miejsce dla medalistów mistrzostw świata, mistrzów olimpijskich, ale także dla zawodników, którzy w najlepszym wypadku ledwie otarli się o kadrę narodową. Ich piłkarskie losy fascynująco łączyły się z ważnymi życiowymi decyzjami, nierzadko dramatycznymi i nieodwołalnymi. Opisywani zawodnicy reprezentują kluby rozsiane po całej Polsce i pochodzą z różnych epok – od czasów przedwojennych, aż do momentu, kiedy upadał mur berliński. Wszyscy mają wspólny mianownik – ich historie są warte poznania lub odkrycia w innym wymiarze. Autor z wieloma bohaterami rozmawiał osobiście, a gdy było to niemożliwe, próbował kontaktować się z ludźmi, którzy na ich temat mieli coś ważnego do powiedzenia, analizował ważne fakty z biografii i starał się je na nowo interpretować.

Autor – Antoni Bugajski, urodzony w Limanowej. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Dziennikarski wychowanek krakowskiego „Tempa”, od 1998 roku w „Przeglądzie Sportowym” i przez kilka lat szef działu piłka nożna. Współautor albumu „Biało-Czerwone Mundiale” (2006), nominowany razem z Pawłem Rusieckim do nagrody Grand Press (2006) za cykl artykułów pt. „Lista Fryzjera”.


To nie jest książka o himalaistach, ale ma się wrażenie, jakby byli w pokoju obok i chętnie szerzej otworzyli drzwi, za którymi Katarzyna Zdanowicz prowadzi rozmowy z ich żonami i partnerkami. Co by wtedy usłyszeli? Kawał trudnej prawdy również o sobie, odgłosy i zapachy zwyczajnego życia, w którym nie uczestniczyli, będąc na wielomiesięcznych wyprawach, śmiech i łzy, czasem wściekłość, zawsze nadzieję, że przecież wróci.

Dziewięć niezwykłych kobiet. Dziewięć opowieści o czekaniu, lękach, dumie, a nierzadko rozpaczy. Kiedy oni zdobywają najwyższe szczyty świata, są bohaterami mediów, one w domach walczą z codziennością. Jak dużo jesteśmy w stanie poświęcić w związkach, żeby partner mógł realizować swoją ekstremalną pasję? W imię czego żony i partnerki himalaistów żyją w cieniu wielkiej góry?


Piłkarscy herosi po amputacji. Reportaże i wywiady

Są niebanalni, charyzmatyczni, pełni energii i pasji. Każdy po amputacji. Choć życie boleśnie ich doświadczyło, nie poddali się, a miłość do piłki nożnej okazała się mocniejsza niż przeciwności losu. Ich hasło „Jedną nogą w finale” podbiło serca kibiców. Poznaj bliżej ich świat i przekonaj się skąd u nich tak duży dystans do siebie i swojej niepełnosprawności.

Ta książka to zbiór reportaży i wywiadów opracowanych przez znanych i cenionych dziennikarzy sportowych. Postanowili oni zgłębić świat ludzi, dla których futbol to coś więcej niż sport. Odkryj wyjątkowe i poruszające historie o tym, jak piłka nożna potrafi dawać drugie życie. Nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach.

„Jedną nogą w finale” to także książka-cegiełka. Cały dochód z jej sprzedaży trafi do Stowarzyszenia Amp Futbol.


Nimsdai Purja – urodził się w Nepalu. Służył w brygadzie Gurkhów i w Special Boat Service, elitarnej jednostce Brytyjskich Sił Zbrojnych. Zrezygnował z pracy w wojsku, by skoncentrować się na pasji wspinaczkowej i eksploracyjnej. Zdobył wszystkie czternaście szczytów Korony Himalajów i Karakorum w nieco ponad sześć miesięcy — pobił dotychczasowy rekord o przeszło siedem lat. W styczniu 2021 roku wraz z dziewięcioma innymi Nepalczykami wspiął się na K2, ostatni ośmiotysięcznik niezdobyty zimą.

To jego historia.


Książka składa się z trzech części. W pierwszej autor opowiada o swojej karierze sędziowskiej od jej początku po zakończenie sezonu 2020/2021. Przytacza wiele wspomnień i anegdot. Szczerze wspomina swoje potknięcia i upadki. Opisuje, jak wygląda życie siatkarskiego sędziego ligowego. W drugiej części znajduje się relacja z Siatkarskiej Ligi Narodów, słynnej „bańki” w Rimini. Na koniec Maroszek pochyla się nad rywalizacją w Tokio.


(…) Kiedy obaj rywale znaleźli się w ringu na trybunach rozległ się szmer zdziwienia. Oto bowiem w przeciwległych narożnikach stanęli: mierzący 172 cm i ważący 88 kg Polak, który miał skrzyżować rękawice z rywalem o ponad głowę wyższym – Foreman mierzył 198 cm – i ok. 10 kg cięższym. Niektórym w tym momencie wydawało się, że – biorąc pod uwagę różnicę w warunkach fizycznych oponentów – musiała zajść jakaś pomyłka. Pomyłki jednak nie było i zaraz po gongu na otwarcie pomiędzy linami rozpętała budząca wielkie sportowe emocje rywalizacja. (…) Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu publiczność zgotowała Lucjanowi Treli owację. Natomiast sam werdykt – korzystny dla Amerykanina – przyjęła z niechęcią. Z zapisów sędziowskich wynika, że zwycięstwo zapadło stosunkiem głosów 4:1 (60:58, 59:60, 59:58, 59:58, 60:57). Warto zresztą dodać także, że już po ogłoszeniu wyniku George Foreman – w uznaniu klasy rywala – podniósł jego rękę do góry. Gest być może nic nie znaczący i na pewno nie mający żadnego wpływu, na oficjalny rezultat. Jednakże jego symbolika jest wręcz unikalna i prawdziwie sportowa. (…)