Tor!

Tor!

Piłkarski świat pełen jest ciekawostek, mniej lub bardziej znanych, ciekawych i tych, nad którymi przechodzimy do porządku dziennego. Choć Niemców mamy za sąsiadów, o ich futbolu wiedziałem w zasadzie niewiele. Do czasu, aż dostałem w swoje ręce „Tora”.

Zmieszczenie piłkarskiej historii swojego kraju w jednej książce, na 350 stronach nie jest zadaniem łatwym. Selekcja wydarzeń i nadawanie im priorytetowego statusu to coś, z czym Ulrich Hesse poradził sobie jednak znakomicie. „Tor!” to pełne kompendium wiedzy o niemieckiej piłce nożnej, które z każdą stroną wciąga coraz bardziej. To kolejna – po „Futbol w cieniu Holokaustu” – książka, która pomimo tego, że przesycona jest datami i wiedzą historyczną, wciągnie każdego, kto kocha ten sport.

Każdy, kto boi się książki historycznej ze względu na falę dat, która zalewa czytelnika, może uznać „Tora” za tytuł łamiący stereotypy. Mnogość informacji oraz ich chronologia znakomicie współgrają z wartością merytoryczną książki, tworząc niezwykle ciekawy obraz powstawania i kształtowania się niemieckiego futbolu na przestrzeni minionego stulecia. Zestawienie futbolowych przemian na tle polityki zagranicznej w Europie, okraszone lekkim piórem autora doprowadziło mnie na skraj przepaści. Przepaści literackiej, bowiem doczekałem się kolejnej książki sportowej, która zaspokoiła całkowicie moją ciekawość poruszanego przez siebie tematu.

[avatar user=”admin” size=”medium” align=”left”]Krzysztof Baranowski[/avatar]