Tata powraca w świetnym stylu

Radosław Kałużny. Powrót Taty

Polecane

Tata powraca w świetnym stylu

Tata powraca w świetnym stylu
Okładka

Okładka

Mniej więcej pod koniec ubiegłego roku medialna burza po sfotografowaniu Radosława Kałużnego w magazynie brytyjskiej firmy kurierskiej kończyła się informacją o planach wydania biografii emerytowanego piłkarza na polskim rynku literatury sportowej. Trudu spisania jego życiorysu podjął się młody dziennikarz – Mateusz Karoń – który skontaktował się z nim w związku z publikacją wymienionych zdjęć.

Dla młodszych czytelników główny bohater autobiografii noszącej podtytuł „Powrót Taty” może nie być do końca rozpoznawalny. Radosław Kałużny to obrońca lub defensywny pomocnik, występujący m.in. w Zagłębiu Lubin, Wiśle Kraków, Energie Cottbus, Bayerze Leverkusen, czy kilku mniejszych klubach z Niemiec i Cypru. To także 41-krotny reprezentant kraju, który buty na kołku ostatecznie zawiesił w 2010 roku.

„Radosław Kałużny. Powrót Taty” swoją premierę miała 20 lipca 2016 roku, a za jej wydanie odpowiedzialne było znane z wysokiej jakości publikacji Wydawnictwo Kopalnia. Co można zaś powiedzieć o wartości merytorycznej książki?

Już od pierwszych przeczytanych stron można przygotować się na ciężką lekturę o życiu człowieka – nie o Panu Piłkarzu, pławiącym się w luksusach, tylko mężczyźnie, którego niezbyt trafne wybory doprowadziły do myśli samobójczych. Na początek dostajemy jednak najbardziej eksploatowany temat ostatnich miesięcy, czyli kulisy pracy dla DHL.

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Podobne książki:
Krzysztof Stanowski, Andrzej Iwan – „Spalony”
Grzegorz Król, Maciej Słomiński, Paweł Marszałkowski – „Przegrany. Brutalna prawda o polskiej piłce[/dropshadowbox]

Za sportowym sukcesem Kałużnego i walecznością, którą charakteryzował się na boisku stoi m.in. dzieciństwo, które dalekie było od bezstresowego. Dom, który dla młodego człowieka winien być ukojeniem, jemu kojarzył się z miejscem kłótni. Oparcia próżno mu było także szukać wśród niektórych kolegów, którzy przy wspólnych biznesach wykorzystywali jego ufność. Z prezentowanych opowieści czuć jednak silną więź z dziadkiem, który zastępował mu miłość, jakiej nie otrzymywał od ojca.

Skoro książkę wydaje Kopalnia, to nic dziwnego, że „Powrót Taty” to wręcz kopalnia anegdot. Kiedy „minie” się rozdziały przygnębiające, książkę czyta się z gębą rozdziawioną w pełnym uśmiechu. Sekcja poświęcona wizycie w szpitalu psychiatrycznym jest doskonałym podsumowaniem zwariowanego życia głównego bohatera, które wtedy było w rzeczywistości jego początkiem.

Kałużny sporo miejsca poświęca na korupcję (choć zaznacza, że osobiście nigdy niczego nie przyjął), kreśli wizerunek Andrzeja Strejlaua, który sam mógł wzorem Stefana Szczepłka napisać „Moją historię futbolu”, czy opowiada o dawnej hojności Bogusława Cupiała. Osobnym tematem, na który poświęcił w swojej opowieści liczną ilość miejsca są jego relacje z kobietami. Jak sam opowiada, często na zgrupowaniach reprezentacji grywał z kolegami w karty, co prawdopodobnie poskutkowało tym, że tak fatalnie radził sobie w miłości. Zgodnie z zasadą do trzech razy sztuka, ukojenie znalazł dopiero w ramionach Ewy, która napisała do książki epilog. Epilog, w którym czuć wielkie uczucie, jakim darzy swoją drugą połówkę.

Książka napisana jest w bardzo przystępny sposób – czyta się ją w szybkim tempie. Choć zaobserwować można kilka literówek, nie burzy to obrazu całości. Dość często jest mocno i wulgarnie, ale to oczywiste – Kałużny nie należał do grzecznych chłopców na boisku i poza nim.

Wydawnictwo Kopalnia przyzwyczaiło nas, że nie firmuje swoją nazwą słabych książek i tej tendencji nie popsuło. Autobiografia Kałużnego to świetna pozycja, w którą każdy fan futbolu winien wyposażyć swoją biblioteczkę.

Ocena - trzeba