Jak to było naprawdę Recenzja

Jak to było naprawdę

Historie, które opowiadają o wydarzeniach sprzed kilku lub kilkunastu lat mają to do siebie, że potrafią obrastać w legendy. Pamięć naocznych świadków bywa zgubna, a do zasłyszanych opowieści lubimy dopowiadać własne interpretacje. Zasadne jest zatem pytanie: „Jak to było naprawdę”?

W lutym 2018 roku swoją premierę miała książka, która jest debiutem na polskim rynku literatury sportowej Wydawnictwa Arena. Projekt Domu Wydawniczego Rafael, na czele którego stanął Tomasz Gawędzki ma być marką typowo sportową, w skład której weszli m.in. ludzie tworzący świetne, nieistniejące już „Tempo”. Pierwszy tytuł – „Jak to było naprawdę” – to zbiór różnych opowieści, od piłki nożnej, przez hokej, po skoki narciarskie, będących spojrzeniem redakcji na wydarzenia sportowe sprzed lat, wokół których zdążyło już narosnąć sporo mitów.

Choć piłka nożna ma nie być nurtem wiodącym wydawnictwa, a pierwsza książka to zbiór wielu dyscyplin, „Jak to było naprawdę” zaczyna się od futbolu i spora ilość stron jest poświęcona właśnie jemu. Najpierw autorzy zabierają czytelnika w podróż po Mundialu w 1982 roku, gdzie przedstawiają swoje spojrzenie na formę zespołu i wpływ atmosfery na początkowe wyniki kadry. Później cofają się do słynnej afery na Okęciu, czyli potocznej nazwy wydarzeń, jakie miały miejsce pod koniec 1980 roku na warszawskim lotnisku. Ich zdaniem, całe zajście można było zbagatelizować, ale polityka i realia panujące w ówczesnej Polsce sprawiły, że sytuacja nabrała dużo większego znaczenia, niż powinna.

„Jak to było naprawdę” wyjaśnia również sprawę łapówki, jaką Robert Gadocha miał przyjąć od rywali z Argentyny i nie podzielić się pieniędzmi z kolegami, czy wyjaśnia genezę miłosnych ekscesów Gezy Kalocsaya w czasach jego pracy w Zabrzu, dzięki czemu czytelnicy, którzy mają za sobą lekturę historii Górnika („Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach„, Paweł Czado, Wydawnictwo Agora, 2017) mogą skonfrontować i uzupełnić posiadaną dotychczas wiedzę, ze spojrzeniem Jerzego Cierpiatki.  Znajdzie się tu również miejsce m.in. dla niepotrzebującego wyjaśnień „gestu Kozakiewicza”, czy tajemnicy słynnej bułki z bananem Adama Małysza.

Zarówno pierwsza, typowo piłkarska część publikacji, jak i jej dalsze fragmenty, w których omawiane są inne dyscypliny sportu przyciąga uwagę czytelnika. Z pewnością jest to zasługa autorów, którzy piszą ciekawie, a swoją wiedzę opierają nie na wycinkach prasowych, tylko – w większości – na własnych zawodowych doświadczeniach. Jako młody jeszcze człowiek doceniam również w tego typu książkach fragmenty o życiu w czasach PRL, gdzie trzeba było mocno kombinować, aby żyć na odpowiednim poziomie. Takie wzmianki można tutaj znaleźć, co nadaje jej nieco dodatkowej wartości.

„Jak to było naprawdę” jest udanym debiutem Wydawnictwa Arena, które już w marcu planuje kolejne, tym razem typowo piłkarskie premiery. Ich plany wydawnicze należy śledzić na bieżąco, bo jakość, z jaką wydana została pierwsza publikacja pozwala mieć nadzieję, że otrzymamy w tym roku jeszcze kilka ciekawych opowieści sportowych.

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysztof Baranowski[/dropshadowbox]




Plusy

  • Nowe spojrzenie na znane wydarzenia
  • Poprawne wydanie