Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich Recenzja

Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich

Okładka

Okładka

Zaledwie pięć lat temu – w 2011 roku – rynek polskiej literatury sportowej był na początku drogi, którą przemierzamy w dniu dzisiejszym. Chociaż książki z tego segmentu wydawane są od kilkunastu lat, ich ilość i jakość nie zawsze satysfakcjonowała czytelników. Natknąwszy się podczas świątecznych zakupów na jedną z publikacji wydawnictwa G+J postanowiłem sprawdzić, z czym mam do czynienia.

Na jednej ze sklepowych półek zauważyłem książkę, o której do tej pory nie słyszałem. We wspomnianym już wyżej 2011 roku swoją premierę miała książka Marcina Fabjańskiego – „Bóg gra z 10. 11 opowiadań piłkarskich”. Kieszonkowe wydanie (niespełna 130 stron dość dużą czcionką i mały format papieru) sprawiły, że podszedłem do tego zakupu sceptycznie, ale za stosunkowo niską cenę (cena katalogowa: 19,90 zł) warto było zaryzykować.

„Bóg gra z 10” to 11 krótkich opowiadań, mniej lub bardziej powiązanych z piłką nożną. Rozdziały są króciutkie i zawierają historie wyimaginowanych bohaterów, zmagających się z problemami egzystencjalnymi. Przeczytać możemy tutaj o problemach z alkoholem, depresją, hazardem, zawodami miłosnymi, czy kwestionowaniem sensu życia. Kolejne tematy nie są ze sobą powiązane, tworząc swego rodzaju obraz świata nakreślony przez autora.

Chociaż w przypadku niektórych rozdziałów można odczuć pewien niedosyt spowodowany naiwnością historii, w pozostałych  przypadkach Fabjański zastosował sprytny zabieg, nie kończąc w oczywisty sposób swojej opowieści. Akcja dochodząca do momentu kulminacyjnego urywa się, zapraszając nas do poznania problemów nowego bohatera. Autor zaciekawionego czytelnika zostawia z niczym, zmuszając go do własnej interpretacji zakończenia tematu. Mimo wszystko takich rozdziałów nie jest wiele, chociaż jest to również zdeterminowane małą obszernością całego tytułu.

Mimo wszystko jest też tutaj odpowiednia dawka humoru, jak w rozdziale o złodzieju, który postanowił ukraść z klubowej gabloty trofeum za wygranie prestiżowych rozgrywek. Ów rabuś dwoił się i troił, aby pod osłoną nocy bezszelestnie wynieść puchar, jednak jego wewnętrzne rozterki sprawiły, że sam zadzwonił na policję i poczekał na jej przyjazd, w obawie… przed duchem. Aby jednak zrozumieć tę opowieść i puentę trzeba sięgnąć po książkę Fabjańskiego.

Reasumując, „Bóg gra z 10” to książką ani dobra, ani zła. Przeciętna? Możliwe. Niska cena i mały rozmiar sprawia, że można zabrać ją w krótką podróż, jeśli nie ma się nic lepszego do zrobienia. Wydawca przeoczył kilka błędów w korekcie, więc ogólna ocena jest niska, ale publikacja w wielu sklepach jest dostępna w formie wyprzedaży, więc w ostateczności możecie się na nią skusić.

Ocena - w ostatecznosci

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]Krzysztof Baranowski[/dropshadowbox]